niedziela, 17 listopada 2019

Tajemnica dwóch oczyszczalni w Karpaczu - dlaczego jedna jest zła, a druga dobra?


     Regularne zanieczyszczanie rzeki Łomnicy ściekami zagroziło ujęciu wody pitnej dla Jeleniej Góry. Problem dokładnie opisały internetowe Nowiny Jeleniogórskie w artykule z 13 listopada 2019 r.. W materiale zacytowano wypowiedź burmistrza Karpacza, który stwierdził, że decyzja Wód Polskich o cofnięciu pozwolenia wodno-prawnego dla oczyszczalni w Mysłakowicach nie spowoduje nagłego jej zamknięcia, bo doprowadziłoby to do jeszcze większej katastrofy ekologicznej. Powiedział, że ta sytuacja po raz kolejny pokazuje, że Karpacz musi mieć długofalowy plan stopniowego uniezależnienia się od Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji i oczyszczalni w Mysłakowicach TUTAJ. 

      Jeszcze tego samego dnia Nowiny opublikowały oświadczenie prezesa Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji, że odwołał się od decyzji Wód Polskich, a więc jest ona nieprawomocna i oczyszczalnia może dalej działać. Pisał ponadto, że inwestycja związana z rozbudową i modernizacją oczyszczalni ścieków w Mysłakowicach przebiega bez większych zakłóceń, a przewidywany termin zakończenia prac z końcem lipca nie jest zagrożony. Równocześnie stopniowe oddawanie do użytku  nowych części oczyszczalni poprawi jej pracę TUTAJ.

      Już w lutym br. w wywiadzie dla Nowin Jeleniogórskich pt. „Karpacz to wartościowa marka” burmistrz wspomniał o budowie nowej oczyszczalni, która uniezależniłaby Karpacz od Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji. Łącznie z wcześniejszymi wypowiedziami prezesa karpackiej spółki MZGK  na sesji w marcu 2018 r. widać  zarys planu kontrowersyjnej budowy nowej oczyszczalni w Karpaczu, która może kosztować miasto dziesiątki milionów złotych. Wówczas, prawie dwa lata temu prezes Morys nie chciał się wypowiadać na temat kosztów.

      Równocześnie, mając wszelkie pozwolenia Karpacz nie rozbudowuje - koszt ok. 1 mln zł - oczyszczalni przy ul. Nadrzecznej, która mogłaby współpracować z nową inwestycją w Mysłakowicach i zasłania się skargą kasacyjną.  Natomiast przymierza się do budowy nowej oczyszczalni w tym samym miejscu, na którą  nie ma środków.  Zadłużony budową stadionu budżet miasta tego nie udźwignie.  Czy jedynym pomysłem będzie wyciągnięcie pieniędzy z kieszeni mieszkańców? 

      Dlaczego tak się dzieje? Czy tak ma wyglądać gospodarność w gminie? Najbliższa sesja w listopadzie będzie dobrą okazją do wyjaśnienia   Karpaczanom powodów takich zamiarów.