wtorek, 12 lutego 2019

Bogata gmina szasta pieniędzmi


     W sierpniu 2016 r. ten sam burmistrz co obecnie oświadczył, że będzie przygotowywana uchwała reklamowa  dotycząca  warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń oraz ogrodzeń.  A teraz, po prawie trzech latach dowiadujemy się, że gmina funduje nam wszystkim tablice reklamowe i witacze, na które ma zamiar wydać setki tysięcy złotych

     Na facebooku już trwa pozorowana dyskusja: jedni twierdzą, że tablice za małe inni, że sam beton i stal, a jeszcze inni mówią, że są super. Kto zada pytanie:  gdzie się podziała uchwała reklamowa? Odbywały się nie tak dawno temu  spotkania i narady, a nawet podobno przygotowano założenia do tej uchwały. Co w takim razie się stało, że  proponuje się facebookową  przepychankę i licytację „które ładniejsze”, zamiast poważnych rozmów o uchwale w komisjach i na sesji?

     Można zrozumieć, że łatwiej jest wydać pieniądze na dwa witacze i kilka tablic zamiast zrealizować program ochrony całego miasta przed zaśmiecaniem  przypadkowymi reklamami, szyldami itp. Problem w tym, że są to bardzo duże pieniądze, zbyt duże jak na pomysł, który niczego nie rozwiąże. Ktoś zarobi, ktoś się wzbogaci na zamówieniu, a nasze miasto dalej  będzie przypominało kram z tandetą.

    Jest oczywiste, że przygotowanie i przegłosowanie uchwały reklamowej ( lub ładniej – krajobrazowej ) nie przyjdzie łatwo.  Można przypuszczać, że będzie mnóstwo wątpliwości, protestów i prób podważenia sensu takich prac. W końcu jednak trzeba się za uchwałę zabrać. Jeżeli przy wielu okazjach mówi się o upiększaniu Karpacza, to przy pomocy klombów, donic z kwiatami i tablic zaceruje się tylko najbardziej widoczne dziury. Czy rzeczywiście nasi decydenci przestraszyli się protestu „intelektualistów” z okolic deptaka, mocnych w gębie i barach? Trudno w to uwierzyć.

     Nawet tak bogatą gminę, jaką jest nasze miasto, nie stać na  rozrzutność. Wiadomo, że najłatwiej wydaje się publiczne pieniądze. Zamiast  prac nad zmianą wyglądu miasta proponuje się kosztowną atrapę.  Czy faktycznie jest tak, że „wydać pieniądze i niczego nie osiągnąć” to tylko Karpacz potrafi?