środa, 21 marca 2018

Płacić albo nie płacić za smog - oto jest pytanie


    "To był pozew z miłości do gór” –  tak powiedział Bogdan Achimescu  turysta z Krakowa, wygrywając  z Zakopanem proces o opłatę miejscową.  Naczelny Sąd Administracyjny  podtrzymał 15 marca br. decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Sąd stwierdził, że uchwała miasta  jest nieważna, bo nie uwzględniła smogu w Zakopanem.

   Istotne w tym wyroku było ustne uzasadnienie sędziego, który powiedział, że „Zakopane, uchwalając uchwałę ws. opłat miejscowych w 2008 roku, nie dysponowało aktualnymi danymi dotyczącymi jakości powietrza. Tym samym, uchwalając uchwałę, nie spełniono podstawy prawnej, wykazania, czy gmina miała prawo takie opłaty nałożyć, czy nie”.

   Turystę z Krakowa, w walce o czyste powietrze Zakopanego wsparły organizacje ekologiczne, które zebrały kilka tysięcy podpisów poparcia. Wyrok NSA oznacza, na przykład, że każdy, kto ma dowód  na wniesienie opłaty miejscowej na podstawie uchwały z 2008 r., może się starać o jej zwrot.
Zakopane chwytało się różnych kruczków prawnych, żeby nie dopuścić do podważenia uchwały.  W tej chwili ma już nową uchwałę, do której sąd się nie odnosił i uważa, że wyrok ma znaczenie historyczne, a opłata dalej będzie pobierana. Bogdan Achimescu określił te działania jako żonglerkę prawną.

    Trzyletnia batalia turysty przed sądami przyniosła dodatkowy efekt: Władze Zakopanego podjęły rzeczywistą walkę ze smogiem. Szeroka akcja informacyjna, bonifikaty  dla pojazdów ekologicznych i domów, gdzie wymieniono paleniska to tylko część podejmowanych działań. Oprócz tego, kara nałożona na miasto za brudne powietrze przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, chociaż symboliczna,  nadszarpnęła mocno wizerunek Zakopanego. W ubiegłym roku, po antysmogowych zmaganiach, w stolicy Tatr odnotowano wreszcie najczystsze powietrze ze wszystkich przebadanych w Małopolsce miast. 

    A w Karpaczu? W naszym mieście smog jest, a równocześnie go nie ma. W powietrzu czuć smród, badania wykazują że smog jest, ale akcji informacyjnych o szkodliwości palenia byle czym, nie ma żadnych.  Władze miasta twierdzą, że mamy czyste powietrze, jednak musi być  coś na rzeczy, skoro dofinansowują  wymianę pieców.

   Szykuje się nam w najbliższej przyszłości dodatkowe zagrożenie, jakim będzie uruchomienie  zakładu - przetwórni odpadów w Kostrzycy. Na sesji w lutym burmistrz mówił o korzyściach płynących z niskiej opłaty za śmieci, ale o zagrożeniu zdrowia mieszkańców i turystów nawet nie wspomniał.

    Jak długo jeszcze będzie trwała ta strusia polityka i udawanie, że nie ma sprawy?