W ostatnim dniu
stycznia wejdzie w życie nowa ustawa, która dotyczy nie tylko prawa wyborczego,
ale też pracy samorządu. Dla Karpacza
oznacza ona szereg zmian, wyraźnie wpływających
na pracę rady miejskiej. Nasz kurort
był dotychczas, w kilku sprawach w awangardzie polskich miast: budżet partycypacyjny
działa już od dawna, a każdy karpaczanin może oglądać sesję bez ruszania się z
domu. Inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców
miasta też jest uwzględniona – wystarczy
zebrać podpisy 100 Karpaczan.
Niektóre zmiany trzeba
będzie jednak wprowadzić. Na przykład, obowiązek rejestrowania i niezwłocznego upubliczniania imiennych wykazów
głosowań. Tu nie wystarczy oglądanie w internecie, kto i jak głosował na sesji.
Będzie też konieczne
powołanie nowej komisji do spraw skarg, wniosków i petycji. Przewodniczący rady
zyska dodatkowe uprawnienia - stanie się
zwierzchnikiem urzędników w sprawach dotyczących rady miejskiej i będzie mógł wydawać im polecenia. Radni nabędą uprawnienia kontrolne wobec
urzędników – także wobec spółek handlowych z udziałem samorządu. Obowiązywać
będzie również przeprowadzenie debaty o stanie samorządu, na podstawie corocznego
raportu.
Gdy połączy się nowe
uprawnienia wzmacniające radę razem z
dłuższą, 5 letnią kadencją, staje się jasne, że kandydatów na radnych trzeba
wybierać ze szczególną starannością. To nie mogą być przypadkowe osoby, którym
zależy na diecie i prestiżu. Czym się kończą nietrafione wybory wie każdy, przyglądający
się sesjom na żywo i w necie. Chyba stać
nas, tym razem, na wybranie
reprezentantów, którzy miasta nie skompromitują.
A może, wzorem debat
dla kandydatów na burmistrza, zrobić publiczną debatę dla kandydatów na
radnych? Niech powiedzą, kim są i jak wyobrażają sobie swoją nową rolę. Niech
nam wszystkim pokażą, co wiedzą o mieście, czy znają problemy mieszkańców i jak
chcą miastem współrządzić. Zamiast barwnych ulotek z banalnymi hasłami, niech
na żywo zaprezentują się i poinformują, jak mają zamiar wypełniać mandat radnego.
Wtedy będzie jasne, który
kandydat jest dobry. A o tych, którzy zrejterują przed publiczną debatą, z góry
będzie wiadomo, że są niewybieralni.