Pierwsza sesja w bieżącym roku
zapisze się na trwałe w historii Rady Miejskiej Karpacza. Wielka szkoda, że nie
złotymi zgłoskami. Nie tylko z powodu kilku drażliwych tematów i dyskusyjnych
prób ich rozwiązania. Zmarnowaną szansą stała się także prezentacja rozwoju
miasta, którą wygłosił sam Burmistrz. Korzystając z licznie zebranej publiki,
przedstawił obraz miasta w rozkwicie i roztaczał wizje świetlanej przyszłości. Wspinał
się na wyżyny elokwencji, ale efekt był odwrotnie proporcjonalny do ilości
wypowiedzianych słów.
Pokaz haseł, zdjęć i wykresów dotyczył „oceny realizacji strategii rozwoju miasta
Karpacza od początku kadencji obecnej rady do końca 2016 oraz plan pracy na lata 2017 – 2018”. Byłoby pięknie, gdyby Burmistrz
przedstawił rzeczywiście strategię Karpacza, a nie zbiór bardziej lub mniej
udanych działań. Problem w tym, że
Karpacz nie ma nigdzie sformułowanej
strategii! Wprawdzie dwa miesiące wcześniej, przewodnicząca Rady mimochodem
nadmieniła, że strategia może być ustna, ale
burmistrz nic nie mówił o jej założeniach tylko opowiadał o osiągnięciach miasta. Faktycznie, nie mógł się odnieść do czegoś, czego nie było. Ostatnia strategia miasta,
sporządzona na piśmie, obejmowała lata 2005- 2013.
A potem zaczęły się dziać dziwne rzeczy
i rozpoczęte opracowywanie strategii zawisło w próżni. „Ktoś” zadecydował, że
skoro od 2014 r. samorząd gminny może ( ale nie musi ) mieć strategię, to po co Karpacz ma się wysilać.
Tak więc nie ma misji, nie ma diagnozy stanu, nie ma priorytetów i nie ma celów
połączonych z kierunkami działania. Jest
za to parę obszarów działań, ale część z nich nie doczekała się konkretów (
deptak, stadion) – może doczeka się w przyszłości? Pozostaje wrażenie, że strategia miasta
znalazła się w głowach paru ważnych, wtajemniczonych osób i nie będzie dostępna maluczkim.
Skoro Burmistrz przytacza rankingi małych
miast i wysoką pozycję Karpacza, warto postawić pytanie: Jakie miejsce zajmuje Karpacz
wśród miejscowości bez strategii działania? Też znajduje się
w czołówce? Takich miejscowości jest niewiele – również Związek Miast
Polskich uważa, że miasta powinny mieć strategię rozwoju na najbliższe lata. A tymczasem
w Karpaczu bieżące administrowanie, działanie od ściany do ściany, od przypadku
do przypadku wzięło górę nad strategicznym myśleniem i wizją rozwoju. Chyba nie tym razem „Karpacz zawsze górą” ?
Chociaż, słuchając wypowiedzi Burmistrza
na temat „Zimowe Igrzyska 2030” można
przyjąć, że jednak wizja jest. Poruszanie
się w sferze fantastyki i stwierdzenia w rodzaju „marzenia bardzo ambitne”, „to
jest realne”, „to nie są całkiem mrzonki”, „to jest do zrobienia” wychodzą mu
całkiem dobrze. Niestety, zasłona dymna, jaką są igrzyska dla ludu ( czytaj:
Karpaczan), ma to do siebie, że szybko się unosi i zostaje naga prawda.
W tym miejscu koniecznie trzeba przypomnieć, jak to
było w Krakowie, po ambitnych planach „Zimowe Igrzyska 2022”. Według portalu Nasze Miasto Kraków z 12 stycznia 2015 r. wyglądało
to tak: „Ubrania po oficjelach z Komitetu
Kraków 2022 sprzedano na internetowej aukcji z duża stratą. Sprzęt biurowy i gadżety
Komitetu trafiły w ręce urzędników z Krakowa, Zakopanego i Kościeliska”.
Wobec tego wystąpienie Burmistrza
najlepiej zaliczyć do kategorii humorystycznej,
zupełnie jak w wierszyku „ Mamo, chwalą nas. Wy mnie, a ja
Was”.