Uchwała budżetowa nie została przyjęta na sesji przed świętami. Radni wyrazili poważne zastrzeżenia do projektu, po czym ogłoszono 10-cio dniową przerwę. Tym sposobem, 30 grudnia w Karpaczu odbędą się dwie sesje, jedna po drugiej – najpierw kontynuacja starej, a potem rozpoczęcie nowej, ostatniej w roku.
Obserwując ciąg zdarzeń trudno być optymistą, mimo usilnych zapewnień burmistrza, że zadłużenie miasta to tylko 6 mln zł. Od wielu tygodni gmina Karpacz nie ma skarbnika, ani osoby, która potrafiłaby go zastąpić. Duże zaskoczenie wywołało pojawienie się na sesji byłej pani skarbnik. To oznacza, że w przededniu uchwalenia budżetu - lub nieuchwalenia - miasto rozpaczliwie szuka wyjścia z trudnej sytuacji, w jakiej znalazło się na własne życzenie.
W oczekiwaniu na wyjaśnienia dotyczące finansowania planowanych inwestycji i zawiłości prawnych uchwały, proponuję obejrzeć dwa ciekawe zestawienia przygotowane niedawno przez Gazetę Wrocławską. W pierwszym, smutnym, zatytułowanym „Czarne punkty Dolnego Śląska…” nasze miasto znalazło się na szóstym miejscu. Okazało się, że Karpacz należy do czołówki miast, w których umiera najwięcej osób. W drugim, wesołym, poświęconym dolnośląskim miastom, w których żyje się jak w bajce zabrakło Karpacza, ale znalazła się w nim Szklarska Poręba.
Propaganda sukcesu, jaka wylewa się ostatnio z miejskiego portalu i lokalnych mediów mocno oderwała się od rzeczywistości.