Kandydaci na radnych i na gospodarzy miejscowości karkonoskich nie próżnują. Dwoją się i troją, aby zauroczyć mieszkańców i przekonać do głosowania na siebie.
Metody są różne: od rozmów przy okazji roznoszenia ulotek, przez plakaty i banery, aż do dyskusji na spotkaniach. Niektórzy próbują wykorzystać Święta Wielkanocne i poprzez kartki z życzeniami przypomnieć się wyborcom. Pewnie wierzą, że zajączki, pisanki i wiosenne kwiatki, a nawet wizerunek Zmartwychwstałego przyniesie im wygraną. Z tymi wątpliwymi chwytami rozprawił się dziś na facebooku jeden z mieszkańców Karpacza Górnego. Trafnie i dosadnie zauważył, że przez kilka lat kadencji obecnym radnym nie przyszło do głowy składanie życzeń swoim wyborcom. Dopiero teraz… po prostu cud!
1. Urzędujący burmistrz szykuje się ze spotkaniami na końcówkę kampanii. Nie wiadomo, czy uda mu się sprosić na nie ważnych dolnośląskich oficjeli tak, jak pięć lat temu. Na razie odwiedza działkowców, a na facebooku stawia na sport i przytłacza swoich wyborców szeregami liczb.
2. Drugi kandydat na burmistrza, Krzysztof Kostka, po niefortunnym pierwszym spotkaniu, rzadko się pokazuje. Jego zdjęcie z burmistrzem Szklarskiej Poręby to zupełna wizerunkowa pomyłka. Chyba że… na serio wziął się za kampanię i wędruje po mieście od drzwi do drzwi.
3. Trzeci, Tobiasz Frytz spokojnie i konsekwentnie wypełnia swój plan. Jest nie tylko aktywny w mediach społecznościowych, ale zdążył już zorganizować dwa spotkania, na które przyszedł przygotowany! Na nic zdały się próby umniejszania go w Karpaczu Górnym, podjęte przez mocno spóźnionego, byłego karpaczańskiego vice. Po prostu spaliły na panewce.
Gdyby teraz zorganizować konkurs na najciekawszą kampanię wyborczą, to pierwsze miejsce należałoby bezapelacyjnie do kandydatki na wójta sąsiedniej gminy, Anny Kurowskiej. Kiedy obecnie panujący wójt w Podgórzynie odmówił jej udostępnienia świetlic wiejskich na spotkania – zorganizowała je inaczej, z pomysłem. W mobilnym autobusie! Pisze o tym dzisiaj Radio Wrocław – tutaj.