Z sesji na sesję robi się coraz bardziej nerwowo, chociaż do wyborów samorządowych zostało jeszcze pół roku. Niektórzy radni stali się przesadnie drażliwi i nie pozwolą, aby w ich okręgu wyborczym ktokolwiek inny, niż oni sami, o czymkolwiek decydował. A skutki nadmiernego zadufania w sobie i taniego triumfalizmu bywają opłakane…
Niewinny projekt uchwały, o przedłużenie dzierżawy w okolicach parku przy Mieszku spowodował wielkie zamieszanie. Najciekawsze było to, jak projekt w ogóle trafił na sesję, kiedy dzierżawa wygaśnie dopiero za rok. Nikt nie miał zamiaru wyjaśniać, dlaczego akurat teraz uchwała musi być podjęta i co spowodowało tak nagłe przyspieszenie.
Na początku sesji pojawiła się niespodziewanie grupa mieszkańców, którzy oczekiwali, że będą mogli zabrać głos. Szkopuł w tym, że wcześniej nikt z nich nie zgłaszał takiego zamiaru i do głosu wcale nie powinni być dopuszczeni.
Przewodnicząca wykazała jednak zrozumienie i zezwoliła na wypowiedź, najpierw jedną, potem drugą.
Najwięcej do powiedzenia miał radny Pajdzik, który zaczął oskarżać Komisję Zagospodarowania Przestrzennego, że zorganizowała spotkanie i wizję lokalną w tej sprawie. A przecież to jego teren!
Mimo że kilka Komisji proponowało sensowne rozwiązania, korzystne dla obu stron konfliktu, wygrała propozycja radnego Pajdzika w stylu „żeby było, tak jak było”. W praktyce oznacza to nowe napięcia i odgrzewanie obecnych zatargów przez najbliższych dziewięć lat, bo na tyle przedłużono umowę.
Sąsiedzki spór spowodował, że antagonizmy wewnątrz Rady wzięły górę, ze szkodą dla mieszkańców. Pocieszające jest to, że „wygrana” przeszła tylko jednym głosem. To oznacza, że jest grupa radnych, których takie rozgrywki po prostu brzydzą.
Proponuję obejrzenie nagrania sesji z 27 września 2023 r. w Biuletynie Informacji Publicznej.