sobota, 30 września 2023

"Ja jestem radnym okręgu". A konflikt mieszkańców niech trwa

 Z sesji na sesję robi się coraz bardziej nerwowo, chociaż do wyborów samorządowych zostało jeszcze pół roku.  Niektórzy radni stali się przesadnie drażliwi i nie pozwolą, aby w ich okręgu wyborczym ktokolwiek inny, niż oni sami, o czymkolwiek decydował. A skutki nadmiernego  zadufania w sobie i taniego triumfalizmu bywają opłakane…

 Niewinny projekt uchwały,  o przedłużenie dzierżawy w okolicach parku przy Mieszku spowodował wielkie zamieszanie.  Najciekawsze było to, jak projekt w ogóle trafił na sesję, kiedy dzierżawa wygaśnie dopiero za rok. Nikt nie miał zamiaru wyjaśniać, dlaczego akurat teraz uchwała musi być podjęta i co spowodowało tak nagłe przyspieszenie.

Na początku sesji pojawiła się niespodziewanie grupa mieszkańców, którzy oczekiwali, że będą mogli zabrać głos. Szkopuł w tym,  że wcześniej nikt z nich  nie zgłaszał takiego zamiaru i do głosu wcale nie powinni być dopuszczeni.

Przewodnicząca wykazała jednak zrozumienie i zezwoliła na wypowiedź, najpierw jedną, potem drugą.

Najwięcej do powiedzenia miał radny Pajdzik, który zaczął oskarżać Komisję Zagospodarowania Przestrzennego, że  zorganizowała spotkanie i wizję lokalną w tej sprawie. A przecież to jego teren!

Mimo że kilka Komisji proponowało sensowne rozwiązania, korzystne dla obu stron konfliktu, wygrała propozycja radnego Pajdzika w stylu „żeby było, tak jak było”.  W praktyce oznacza to nowe napięcia i odgrzewanie obecnych zatargów przez najbliższych dziewięć lat, bo na tyle przedłużono umowę.

Sąsiedzki spór spowodował, że antagonizmy wewnątrz Rady wzięły górę, ze szkodą dla mieszkańców. Pocieszające jest to, że „wygrana” przeszła tylko jednym głosem.  To oznacza, że jest grupa radnych, których takie rozgrywki po prostu brzydzą.

Proponuję obejrzenie nagrania sesji z 27 września 2023 r. w Biuletynie Informacji Publicznej.

 

środa, 27 września 2023

Nowy skandal z budżetem obywatelskim. Kto kłamie? Dzieci w wózkach nie będą głosować.

 Budżet Obywatelski w Karpaczu nie może się wydostać z kryzysu i pogrąża się w nim coraz bardziej. Nie dość, że rok temu Budżetu Obywatelskiego nie było, nie dość, że dwa lata temu  zakończył się gminnym skandalem, to  akurat teraz  napięto muskuły i przyjęto zasady, które urągają zdrowemu rozsądkowi.

Znowu, na siłę, próbuje się wprowadzić regulamin kontrowersyjny, nieprzemyślany, bez wystarczającego omówienia i on przechodzi – ledwo, ledwo. Tak się zdarzyło dzisiaj na sesji. Rozsądny gospodarz zastanowiłby się dwa razy i pozwolił spokojnie wypracować reguły, które pozwolą na prawdziwy, a nie udawany udział mieszkańców w decyzjach o Budżecie Obywatelskim. W Karpaczu to, niestety, niemożliwe.

Regulamin zawiera osobliwe rozwiązania i warunki, które pozwolą wykluczyć praktycznie każdy projekt.  Zdanie których realizacja byłaby sprzeczna z zasadą uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów oraz optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów” zbija z nóg! Przerost formy nad treścią to  tylko jedna z wielu ułomności tego pomysłu.

Za szybkim przyjęciem tego właśnie projektu uchwały lobbował Burmistrz naszego miasta. Tak wynikało z jego nieprzeciętnej aktywności w trakcie dyskusji. Tej dyskusji, która na sesji w Karpaczu, jest zabroniona, ale dzisiaj Pani Przewodnicząca była bardzo wyrozumiała. Burmistrzowi nie ważyła się przerywać.

Wątpliwości budziły m.in. głosowanie internetowe,  podział na strefy, pozwolenie na bezwarunkowy udział  niepełnoletniej młodzieży, nieuwzględnienie uczestnictwa starszych osób, brak  możliwości składania projektów tzw. miękkich, jak basen, spotkania, grill, a tylko inwestycyjne lub majątkowe. Duże rozbieżności  dotyczyły internetowego systemu obsługi Budżetu. Radni twierdzili, że nie był omawiany, Burmistrz – że był. Nie wiadomo, kto się mijał z prawdą.

Burmistrz zaznaczył, że Budżet Obywatelski w naszej gminie to przywilej, a nie obowiązek. Dlaczego, w takim razie tak się spieszył? 

piątek, 22 września 2023

Pustostany i apartamenty na mieszkania?

Innowacyjne rozwiązanie braku mieszkań w małych miastach proponuje i opisuje „Wspólnota”. Gminy mogą, poprzez swoje spółki lub przez organizacje pozarządowe, wynajmować mieszkania od prywatnych osób, a potem przekazywać je na wynajem mieszkańcom na korzystnych warunkach.

Receptą na brak  mieszkań i odpływ mieszkańców  mają być Społeczne Agencje Najmu. Gminy mogą przedstawiać warunki, na jakich będą mogły wynajmować mieszkania i komu je przydzielać. W ten sposób będą mogły skrócić kolejkę dla oczekujących na mieszkanie komunalne oraz przydzielić mieszkanie tym, którzy  nie zakwalifikowali się do takiego przydziału. Stworzona zostanie możliwość zatrzymania w mieście osób, które szukają mieszkania i nie mogą go znaleźć za przystępną cenę. A może nawet powrotu do małego miasta.

Korzyści odniosą  dwie strony. Właściciele pustych mieszkań mogą uzyskać dodatkowe, nieopodatkowane dochody. Natomiast osoby, którym przydzielono takie lokale, otrzymają niewygórowane cenowo mieszkania.

Miastem, które wprowadza już program tanich mieszkań poprzez Społeczną Agencję Najmu jest Ćmielów, znany  w Polsce z fabryki porcelany.

Czy Karpacz może skorzystać z takiego programu? Pewnie tak, ale pierwszym krokiem na jego wprowadzenie, jest opracowanie diagnozy sytuacji mieszkaniowej w gminie, łącznie z lokalnym rynkiem mieszkaniowym, a z tym nasze miasto ma spory kłopot. TUTAJ

 

sobota, 16 września 2023

Karpacz brnie w studium z uporem godnym lepszej sprawy

 Już wiadomo, że studium, w ciągu dwóch lat zostanie wyrzucone na śmietnik.  W całej Polsce, we wszystkich gminach obowiązkowo wejdzie plan ogólny.

Dlaczego, w takim razie w Karpaczu   przepycha się na siłę  skompromitowane i wczorajsze studium? Po co, po raz trzeci  próbuje się mieszkańcom wmówić, że to najlepsze rozwiązanie? Dodatkowo straszy się niektórych łatwowiernych, że bez studium w mieście zabraknie wody. Czyje interesy pod płaszczykiem studium próbuje się „załatwić”?

Na pewno nie są to interesy mieszkańców. Nikt, trzeźwo myślący w mieście nie chce nowych inwestycji hotelowych i apartamentowych, demolujących Karpacz. Zanim na sesję zostanie wrzucony  zatęchły, lekko odświeżony projekt studium, proponuję zastanowić się nad sensem  jego istnienia. Tego nie da się już poprawić! 

Przed kilkoma dniami Ministerstwo Rozwoju i Technologii określiło zasady przygotowania planu ogólnegoTU

sobota, 9 września 2023

Urzędowa bolączka - braki kadrowe

Od pewnego czasu na oficjalnej stronie miasta pojawiają się nagminnie   ogłoszenia o wolnych miejscach na stanowiska urzędnicze w Karpaczu.  To nowe zjawisko, którego jeszcze parę lat temu  nie było. Teraz też takie ogłoszenie wisi na   pierwszym miejscu         w „Aktualnościach”, bo znowu brakuje  w Urzędzie Miejskim rąk do pracy.

Wielokrotnie poszukiwano pracowników, oczywiście wykwalifikowanych,  do referatu finansowego, inwestycji i do straży miejskiej. Można być pewnym, że główną przyczyną braku urzędników jest niezadowalające wynagrodzenie przy dużym obciążeniu obowiązkami.  Można też przypuszczać, że to niejedyny powód, a drugim ważnym sygnałem odejść z pracy są stosunki międzyludzkie.

Zamiast bawić się w lokalne plotki, które w miasteczku takim, jak Karpacz szybko się rozchodzą, proponuję zagłębić się w lekturę wywiadu, który dzisiaj się ukazał na łamach Serwisu Samorządowego PAP.  Rozmowa o tytule „Gdy praca przestaje cieszyć. O wypaleniu zawodowym urzędników”  porusza ważki problem i daje kilka wskazówek, jak sobie z nim radzić. TUTAJ