niedziela, 30 lipca 2023

Burmistrz: "Ci, którzy się wstrzymali, to tak, jakby byli za"

     Lato w pełni, a nad  Karpacz  wciąż nadciągają burzowe chmury i przynoszą zdumiewające wydarzenia. Ostatnią bulwersującą historią jest wydzierżawienie             przez PTTK schroniska Samotnia  „królowi deptaka”  z  Karpacza! Trzeba mieć             nadzieję,  że  PTTK  wycofa  się z pochopnie podjętych decyzji i Samotnia                     nie zamieni się w „Piekielną” -  centrum kiczu pośrodku miasta.

    W sezonie ogórkowym warto wspomnieć o udzielonym Burmistrzowi przez Radę Miejską wotum zaufania, a następnie absolutorium. Raport, sprawozdanie finansowe, dyskusje i głosowania zajęły raptem ok. 1,5 godziny. Jak to zwykle w Karpaczu bywa,  niewielu było chętnych do zabrania głosu. Nic dziwnego: najpierw trzeba dokumenty przeczytać, zastanowić się i wyciągnąć wnioski. A potem, z sensem przedstawić sprawę lub zadać pytanie. To wymaga pracy, której  wielu radnych nie ma ochoty wykonywać albo nie potrafi jej wykonać…

    W obydwu głosowaniach dziewięciu radnych było za.   Przeciw udzieleniu wotum zaufania Burmistrzowi głosowało trzech radnych, a jeden się wstrzymał. Natomiast w sprawie absolutorium trzech radnych się wstrzymało, jeden był przeciw.

    Na dwie, charakterystyczne rzeczy warto zwrócić jeszcze uwagę.  Pierwsza  dotyczyła budżetu obywatelskiego, o którym  mówiono przy okazji Raportu o stanie miasta. Niedługo mieszkańcy Karpacza zapomną, co to takiego. Po bardzo nieładnym potraktowaniu Karpaczan rok wcześniej - mimo szczytnego celu -  w tym roku znowu zabrakło pieniędzy na projekty mieszkańców.   Radny Czerniak podsumował to, mniej więcej tak:  Znalazły się pieniądze na Tour de Pologne, a nie znalazły się na budżet partycypacyjny.  W sprawozdaniu z działalności międzysesyjnej poruszono drugą ważną rzecz: brak karty seniora w Karpaczu, którą posiadają inne gminy. Burmistrz próbował się bronić, że jest to komercyjny produkt, a miasto daje seniorom dużo więcej, niż dawałaby karta.  Ciekawe, czy mieszkańcy po sześćdziesiątce mu uwierzą?

    Władze Karpacza czasem zapominają, że ich los zależy najpierw od mieszkańców, a dopiero potem od turystów. A może, po prostu się Karpaczan boją i dlatego  próbują ograniczyć ich aktywność.