czwartek, 29 grudnia 2022

W Karpaczu zrównoważony rozwój nie idzie w parze z jakością życia

    W  listopadzie  i  grudniu  opublikowano  wyniki  dwóch, wiele  mówiących o  naszym  mieście, rankingów.  W pierwszym, dotyczącym zrównoważonego rozwoju, Karpacz zajął  pierwsze  miejsce w Grupie Miast. Pisały i mówiły o tym   lokalne  media oraz  oczywiście, miejski  portal  karpacz.pl..   Wynikami  drugiego  rankingu,  dotyczącego  jakości  życia       w gminach, już nikt się nie chwalił. Nic dziwnego, nie było czym.  Nasze miasto wypadło słabo, chociaż,  gdy się weźmie  pod  uwagę tylko Dolny Śląsk, znalazło się na  niezłym, piętnastym miejscu.

    Obydwa rankingi opierały się na wyliczeniu syntetycznego wskaźnika, który obejmował różne dane, np. bezrobocia, przedsiębiorczości, itp. W przypadku rankingu dotyczącego zrównoważonego rozwoju, opartego na 15 kryteriach, zabrakło szczegółowego podania metodologii i wyników do wiadomości publicznej.  Zupełnie inaczej było w przypadku rankingu Serwisu Samorządowego PAP „Gmina dobra do życia”.  Wyniki były poparte dokładnym omówieniem i zestawieniem (obliczone na podstawie 63 wskaźników)  wszystkich gmin w Polsce.  

    Karpacz, w zestawieniu pt. „Gmina dobra do życia” znalazł się na 162 miejscu w Polsce, a  w grupie gmin wiejskich i miejsko-wiejskich z miastem poniżej 5 tys., na 27 pozycji. W ubiegłym roku było dużo, dużo gorzej, ale, co trzeba przyznać, kryteria rankingu były inne. TUTAJ

  Osiąganie zrównoważonego rozwoju w Karpaczu kosztem  jakości i poziomu życia mieszkańców wcale nie jest dobrym rozwiązaniem.  Trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość i jeszcze trochę poczekać  na decyzje i działania  władz miasta zgodne z wolą większości mieszkańców - wybory samorządowe odbędą się dopiero wiosną 2024 r..

 

czwartek, 22 grudnia 2022

Szanujmy naszego patrona i nie zapominajmy o nim

     Na  początku  grudnia  proponowałam  obejrzenie  sesji w  Zakopanem, na  której dyskutowano o patodeweloperce pod Giewontem.  Sesja rozpoczęła się odmówieniem przez radnych „Modlitwy za Ojczyznę” ks. Piotra Skargi.  Nie była to żadna specjalna okazja, ani  szczególna  uroczystość - tak się rozpoczyna każda sesja w Zakopanem,          a radni recytują modlitwę z pamięci.

    Piotr Skarga to postać bardzo zasłużona dla Polski. Był nadwornym kaznodzieją Zygmunta III Wazy, pierwszym rektorem Uniwersytetu Wileńskiego, autorem kazań sejmowych. Mimo tego, w ubiegłym roku władze Krakowa podjęły działania na rzecz likwidacji pomnika Piotra Skargi. Monument stoi  na placu przed kościołem, w którego krypcie duchowny został pochowany. Na usunięcie pomnika  próbowano nawet pozyskać środki z budżetu partycypacyjnego! W tym miejscu  miało zostać posadzone drzewo i posiana trawa.  Nic z tych zamiarów nie wyszło, bo  Krakowianie się zbuntowali. Powołali Społeczny Komitet Obrony Pomnika, włączyło się do akcji Stowarzyszenie Piotra Skargi, poparcie przyszło również z Litwy. Rozprowadzono ankietę wśród  mieszkańców, a petycję online podpisało kilkanaście tysięcy osób.  Krakowski magistrat musiał się chyłkiem wycofać z pomysłu.

     W Karpaczu odmawianie modlitwy na sesji może budzić zdziwienie. Ale, to właśnie  na sesji w naszym mieście  ks. Proboszcz Zenon Stoń w 2018 r.  otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Gminy Karpacz. Zasłużył sobie na takie wyróżnienie, jak mało kto, zyskując swoim oddaniem, pracą i posługą uznanie wśród mieszkańców.  Podobnie, to na uroczystej sesji ustanowiono patronem naszego miasta Św. Wawrzyńca.

     Czas szybko biegnie i w nowym roku będziemy obchodzić pamiętną datę – w sierpniu minie pięć lat od ogłoszenia  Św.  Wawrzyńca patronem Karpacza. Jego postać, kojarzona z kaplicą na Śnieżce i świętem przewodników sudeckich jest ważna z jeszcze jednego powodu – dla niego bogactwem nie były kosztowności i pieniądze, ale ludzie. Miasto Karpacz, na pamiątkę swojego patrona  organizuje co roku, w sierpniu  Jarmark Św. Wawrzyńca, w bardzo osobliwy sposób. Pisałam o tym tutaj.  Trzeba mieć nadzieję, że w piątą rocznicę ogłoszenia patronem Karpacza Św. Wawrzyńca będzie inaczej i Społeczny Komitet Obrony, jak w Krakowie, nie powstanie.

niedziela, 18 grudnia 2022

Przed nami susza zimowa. Czy będzie woda? To zależy od Pana Boga

     W tytule  wpisu - po wysłuchaniu  Prezesa  Morysa na sesji -  zawarte jest małe podsumowanie tego, co nas wkrótce może czekać. Przyszłość nie rysuje się  zbyt optymistycznie. Ujęcia wody w Karpaczu są powierzchniowo – drenażowe i nie ma               co liczyć w najbliższych latach na pozyskiwanie wody z głębokości kilkuset metrów.        

     Prezes Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej na koniec swojego wystąpienia   rozwiał  nadzieje i złudzenia dotyczące zaopatrzenia w wodę z innych źródeł. Badania, jakie miejska spółka  prowadziła  wskazywały, że  wprawdzie  woda jest, ale nie ma  środków    finansowych,  żeby ją  pozyskać, a potrzeba na to kilku  milionów  złotych.  Nie ma też stuprocentowej gwarancji, że woda będzie zdatna do picia i nie wiadomo, jakiej technologii trzeba będzie użyć. Na razie ograniczono się do wskazania w studium dwóch działek miejskich na ten cel: przy ul Gimnazjalnej i przy skoczni.

    Wcześniej Prezes mówił o niewydawaniu pozwoleń na przyłączanie nowych  budynków do sieci, bo nie da się pozyskać więcej wody – jej po prostu nie ma.  Dopiero  realizacja nowej inwestycji – zbiorników na wodę – przy ul. Strażackiej, spowoduje możliwość wydawania zgód.  W odpowiedzi na pytania radnych Prezes tłumaczył, że nie może weryfikować i aktualizować pozwoleń wodnoprawnych wydanych, np. 10  lat temu. Nowe budynki korzystają z wcześniej wydanych zezwoleń lub wiercą własne studnie.

    Wyjaśniał też istotę ubiegłorocznego konfliktu z dostarczaniem wody w rejon Księżej Góry między  Karkonoskim Systemem Wodociągów i Kanalizacji a Gminą Karpacz.  Formalnie właścicielem rury dostarczającej wodę jest KSWiK, ale brakuje załącznika graficznego, geodezyjnego planu z oznaczeniem miejsca. Zaznaczył przy okazji, że jedynym miejscem w Karpaczu, w którym można przechowywać wodę surową jest Dziki Wodospad,  natomiast obowiązek retencji wody spada na właścicieli obiektów, a nie na Gminę.

     Po wysłuchaniu  informacji  Prezesa,  pozostaje  nam tylko modlić się o śnieg i deszcz  w nowym roku.

poniedziałek, 12 grudnia 2022

Lepiej, gdyby budżetu obywatelskiego nie było?

    To nie prace nad budżetem Gminy zdominowały sesję, tylko sprawy znacznie mniejszego kalibru. Na  początku  były  podziękowania  dla Naczelnika  GOPR i okazja na  wspólne  zdjęcie. Następnie dłuższe  wystąpienie miał prezes Miejskiego  Zakładu  Gospodarki  Komunalnej, a po przerwie głos zabrała  pani  Skarbnik.   Mówiła  o  dochodach  ( ponad 52mln zł ),  wydatkach ( 63 mln zł )   oraz jedenastomilionowym  deficycie,  dokładnie  przedstawiając  poszczególne  pozycje.  Jak zazwyczaj, największe  emocje  budziła  sprawa  zadłużenia  gminy.  Tym  razem  Burmistrz, spodziewając się,  z jakich  spraw  będzie  się  musiał  tłumaczyć,  przygotował  specjalne  zestawienie.  Bagatelizował zobowiązania i w długiej  wyliczance  przytaczał  wysokość zadłużenia gminy rok po roku, sięgając głęboko wstecz. Zapewniał, że miastu nic nie grozi, bo do tej pory  wszystkie  długi były terminowo spłacane.

    Jak zwykle, przy okazji budżetu, omawiano finansowanie stadionu. Burmistrz twierdził, że stadion przynosi dochody, a radni mówili, że jest bardzo drogi w utrzymaniu. Nie dowiedzieliśmy się, czy dochody to zasługa parkingu przy stadionie, czy też nie. Za to z troską pochylano się nad stanem skoczni i krytykowano mocno jej dotychczasowego dzierżawcę.  

    Burmistrz nie  przewidział  budżetu obywatelskiego na nadchodzący rok. Wydawanie środków na takie projekty jest, jego zdaniem luksusem, a wszędzie trzeba ciąć wydatki. W końcu stwierdził, że może zostanie uruchomiony, ale nie wiadomo, kiedy. Jego wypowiedź spotkała się z dużym niezadowoleniem radnych. Wypomniano imprezy miejskie za 250 tys. zł, choinkę  za 100 tys. zł, na które pieniądze się znalazły, tylko dla mieszkańców zabrakło. W rezultacie Burmistrz wzmiankował o zasięgnięciu opinii w tej sprawie, ale zaraz dodał, że doskonale wie, co wygra – wiadomo basen. Przywołał przy okazji wspomnienia, chyba niechcący, jak to w ubiegłym roku z cwaniackim sprytem załatwił pomoc  Ukrainie kosztem budżetu.   W fatalnym stylu –  szlachetny gest zamienił się w niesmak.

    Błędy w oświadczeniach majątkowych radnych nie budziły emocji, podobnie jak dodatki węglowe. Więcej czasu poświęcono wyznaczeniu i oznakowaniu miejsca do sprzedaży płodów rolnych przy ul. Wielkopolskiej oraz podwyżce i dopłatom do wywożonych śmieci.  W tym roku dopłata Gminy wynosi 300 tys. zł, a w przyszłym ma osiągnąć pół miliona złotych. Stawkę podniesiono z 9,5  do 10,5 zł za m3 wody, chociaż nie wszyscy radni się na to zgadzali. Długo dyskutowano nad dzwonami na odpady, bałaganem wokół nich i brakiem segregacji.  Na pytanie: zostawić dzwony, czy zabrać, nie było jednoznacznej odpowiedzi. W końcu zdecydowano –  jeszcze zostają, może pół roku, może dłużej. Czy  dzwony, które miały nas nauczyć segregacji odpadów spełniły swoją rolę? Zamiast odpowiedzi, warto zobaczyć, co się dzieje przy ul. Kolejowej. Brak słów.

   

sobota, 3 grudnia 2022

Sesja, tym razem nie w Karpaczu, ale w Zakopanem

     Dwie  sesje,  równolegle,  w Karpaczu i  w Zakopanem  odbyły  się w  ostatni  dzień  listopada.  Ze względu na temperaturę   i przewodni motyw, znacznie ciekawsza była ta druga. Dlatego,  że   główny   temat  dotyczył  zabudowy  apartamentowej  i  niszczenia  Zakopanego  przez  lobby  deweloperskie.

     Karpacz, który porównuje się chętnie ze stolicą Tatr, ma taki sam problem z zabudową kubaturową. Podobnie  jak w Zakopanem,  zagospodarowanie przestrzenne wzbudza dużo emocji, chociaż na sesjach w Karpaczu jeszcze tego nie widać. Ale po zainteresowaniu mieszkańców dyskusją publiczną i licznym składaniem uwag do studium można przypuszczać, że spokój nie potrwa długo.

    Zanim cisza przed burzą się skończy warto, chociaż wirtualnie, przenieść się do Zakopanego i obejrzeć bliźniaczą, listopadową sesję. Mieszkańcy domagają się  usunięcia ze stanowiska przewodniczącego Komisji Urbanistyki, który wspiera deweloperów. Tym razem  nie udało się go odwołać, chociaż było blisko (remis głosów), ale wszystkie jego winy publicznie wybrzmiały i już wiadomo, że wpłyną następne wnioski w tej sprawie.

     Mieszkańcy Zakopanego skarżą się, że przewodniczący ich lekceważy i, podobnie jak większość radnych, sprzyja patodeweloperce. „Radni mają za nic nasze problemy i problemy mieszkańców” mówiła na sesji pani prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. I dodawała: „Oczekujemy od rady miasta i od burmistrza, aby powstrzymali dalszy swobodny rozwój zabudowy wielkokubaturowej w Zakopanem. W wielu sytuacjach zostajemy sami i jesteśmy postawieni pod ścianą. Jesteśmy spychani coraz dalej i coraz niżej. Dzisiejsze głosowanie radnych to dowód na kolesiostwo i sprzyjanie działaniom deweloperów".

     Rozgoryczenie powoduje zachowanie rady w sprawie  Równi Krupowej, Doliny Białego i na terenach graniczących z Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Do tego dochodzą źle, niestarannie przygotowane plany miejscowe. Wskazywano, że w poprzedniej kadencji każdy projekt przechodził w milczeniu.

    Zapraszam do obejrzenia obrad z 30 listopada w Zakopanem  i przeczytania  relacji na „Bankierze”.  TU i TU  Przy okazji widać różnice w prowadzeniu i referowaniu sesji, w porównaniu z Karpaczem. Najbardziej rzuca się w oczy transmisja obrazu. Pokazywana jest cała sala, wszyscy radni i przybyli goście, którzy mają swobodę wypowiedzi. Na ma wyciętych głów i rygorystycznego ograniczania pola widzenia, jak  to w Karpaczu.  Tam despotyzm nie ma co szukać i nikt nikomu nie zamyka ust.  Przekaz jest transmitowany za pomocą platformy esesja.pl, z której korzysta połowa gmin w Polsce.