Nadzwyczajna sesja, która odbyła się w piątek, trzynastego maja 2022 roku przejdzie do najbardziej ponurych w historii Karpacza, świadczących o upadku samorządności pod Śnieżką.
Tak się stać nie musiało, gdyby:
1. Radni, z chwilą wyprowadzki z miasta sami złożyli mandat,
2. Komisja Rewizyjna wnikliwie sprawdziła powszechnie znane informacje,
3. Rada Miejska oparła się na prawdzie, zamiast za wszelką cenę bronić „swoich”.
Trudno określić, co kierowało radnymi i dlaczego postanowili iść „w zaparte”. Nie wiadomo, czy chodziło o diety, czy o ważne głosowania, w których brak dwóch radnych mógłby przechylić szalę zwycięstwa na inną stronę, lub o niepewny wynik ponownych wyborów, mogący całkowicie zmienić układ głosów w radzie.
Komisja Rewizyjna, w swojej ocenie, o braku podstaw do wygaszenia mandatów, zweryfikowała jedynie fakt wpisania radnych do stałego rejestru wyborców, podczas gdy wyjaśnienia samych zainteresowanych były nieprzekonywające. Na przykład, w jednym przypadku brakowało dokładnego adresu, a w drugim, adresem była pusta działka budowlana.
Jedno jest pewne: zabrakło zwykłej przyzwoitości i szacunku dla wyborców, czyli mieszkańców Karpacza, a zostało cwaniactwo i przekonanie, że „wszystko ujdzie na sucho”.
Nie ma sensu przywoływać w tym miejscu przepisów, paragrafów i uzasadnień - zostało to zrobione na sesji, ale nie wywarło na dziewięciu radnych żadnego wrażenia. Uznali, że nie ma powodów do wygaszania mandatów. Czy rzeczywiście?