Na koniec ostatniej listopadowej sesji, „w sprawach różnych” radny Kubik zadał pytanie o strategię miasta. Przywołując niedawno przyjęty harmonogram, pytał o stopień zaawansowania prac nad strategią. Zamiast wyjaśnienia Burmistrz stwierdził, że odpowiedź zostanie udzielona radnemu na piśmie, bo zadał skomplikowane pytanie. Wyglądało to na ucieczkę przed niewygodnym tematem, na klasyczny unik i próbę wyjścia z opresji. Burmistrz przyznał, że nie rozumie pytania, ale chyba nie chciał się przyznać, że w tej sprawie nic nie zrobiono… oprócz publikacji uchwały w BIP.
Takich niejasności, niedopowiedzeń i wykrętów było w listopadzie więcej. Brak dofinansowania dla Karpacza w Programie Inwestycji Strategicznych Polskiego Ładu tłumaczono złożeniem zbyt dużych wniosków w zgodzie z zachętą rządzących. Dlaczego, w takim razie dziewięćdziesiąt parę procent gmin inaczej zrozumiało zasady składania wniosków i dofinansowanie otrzymało? Nad tym nikt się nie zastanawiał.
Podobnie nieczytelne działania dotyczyły wydzierżawienia parkingu rodzinie radnego z Karpacza Górnego za symboliczną stawkę. Na propozycję zorganizowania przetargu, bo był jeszcze jeden chętny na dzierżawę, Burmistrz nie potrafił udzielić jasnej odpowiedzi. Mówił, że „nie chce wchodzić w szczegóły” i że „ta osoba dostała odpowiedź”. A całkowite zdumienie wywołała informacja dotycząca szarej strefy. Wynikało z niej, że wynajmowanie lokali turystom „na czarno” jest w naszym mieście nieistotnym marginesem…
O jeszcze jednym zaskoczeniu trzeba koniecznie wspomnieć. Poniewczasie, sam z siebie, Burmistrz, próbując się tłumaczyć poruszył temat kukły wiszącej na Chrobrym przez większość wakacji. Przykry obrazek bezradności władz miasta zdążył już obiec pół Polski i spotkał się z powszechnym oburzeniem, więc dłużej nie można było milczeć. Lepiej późno, niż wcale…
Listopad wywołujący chandrę i chęć ucieczki od odpowiedzialności już się skończył, ale dni wciąż robią się krótsze i ciemności przybywa. Czym nasza Gmina jeszcze nas zadziwi?