Sesja, która odbyła się wczoraj rozpoczęła się uroczystością z okazji 30 lat istnienia Klubu Sportowego „Grań”. Przedstawicielom Klubu wręczono bukiet kwiatów i gorąco dziękowano za ich pracę. Potem były prezes Klubu chciał zabrać głos. Niestety, nikt z mieszkańców oglądających sesję nie usłyszał ani słowa, bo zapomniano podać mu mikrofon. Na początku Pani Przewodnicząca pomyliła nazwy i zapowiedziała Klub „Śnieżka”, a na koniec rzuciła: „Zrobimy se wszyscy zdjęcie!” Obecni na sali zaczęli się ustawiać, a na monitorach mieszkańcy zobaczyli białą plamę…
Głównym tematem sesji, miał być budżet miasta na 2022 rok. Tak przynajmniej wynikało z programu sesji. Tymczasem ważny dla Karpacza temat został potraktowany przez radę po macoszemu, jakby kogoś parzył i stanowił zagrożenie. Rezygnacja z odczytania projektu uchwały budżetowej nie została zastąpiona żadnym wystąpieniem, streszczeniem, dyskusją, czy chociażby pytaniami. Pani Przewodnicząca szybko, najszybciej, jak tylko potrafiła ucięła sprawę, powtarzając starą śpiewkę o omówieniu wszystkich zagadnień na komisjach. Nieobecna na sesji Pani Skarbnik zabierała głos wirtualnie, ale jakość połączenia pozostawiała wiele do życzenia…
Problem z budżetem został pośpiesznie odbębniony, a my mieszkańcy dowiedzieliśmy się, że możemy sobie poczytać projekt uchwały w BIP-ie, albo przychodzić na komisje (!). Można zrozumieć, że Pani Przewodnicząca kondycyjnie nie wytrzymuje dłuższych obrad, chociaż radzi sobie w wystąpieniach publicznych lepiej, niż młodszy od niej o kilka lat Amerykanin Joe Biden. Natomiast lekceważąca mieszkańców postawa pozostałych radnych jest nie do przyjęcia. Zdaje się, że zupełnie opacznie rozumieją troskę o sprawy wyborców.
Jedną z nielicznych jaśniejszych spraw poruszanych na sesji, a związanych z budżetem, było przeznaczenie 200 tys. zł (wniosek Komisji Planowania i Zagospodarowania Przestrzennego) na pierwszy etap remontu budynku po dawnej bibliotece. Ma się w nim się znaleźć Dom Kultury.
Dłuższą wymianę zdań wywołał pomysł sprzedaży działki miejskiej ulokowanej na Osiedlu Skalnym na poprawę zagospodarowania. To już drugi raz właściciele sąsiadującej posesji wystąpili o powiększenie terenu, tym razem o 300 m2 Poprzednio pozwolono im na dokupienie 400 m2. Problem polegał na tym, że po powiększeniu działki będzie można na niej, zgodnie z miejscowym planem postawić apartamentowiec. Najwidoczniej radnym przypadł do gustu komiczny argument radnej Kościsz, bo zgodzili się na sprzedaż. Radna twierdziła, że trzystumetrowa działka w terenie jest malutka i zupełnie inaczej wygląda niż na mapie, a poza tym poprzednia sprzedaż na poprawę zagospodarowania była już dawno temu… Droga do budowy nowych apartamentów została otwarta.
Na koniec sesji radni przegłosowali dwie uchwały dotyczące wynagrodzenia: Burmistrza i swoich własnych. W tym wypadku, podobnie jak z budżetem, nie mieli nic do powiedzenia. Widocznie przypomnieli sobie, że milczenie jest złotem.
Sesje pod nowym kierownictwem robią się coraz krótsze, coraz bardziej ułomne. Na horyzoncie majaczy PRL.