Już początek wróżył, że ta sesja przyniesie niezwykłe emocje. Przewodniczący, w jednym z pierwszych zdań oznajmił, że norma obecnych na sali została przekroczona, że nie będzie nikogo wyrzucał, ale…
Prawdopodobnie gdzieś na ścianie wisiała strzelba, która w ostatnim akordzie dzisiejszego widowiska musiała wypalić. I tak też się stało.
Zmiany w porządku obrad doprowadziły do dodania kilku uchwał, łącznie z tymi, które odwoływały Przewodniczącego Rady, jego Zastępcę i Redaktora Naczelnego Biuletynu Rady Miejskiej.
Gwóźdź programu, czyli Raport o stanie Gminy przedstawiała zastępczyni Burmistrza. Z jej wypowiedzi wynikało, że Karpacz mimo pandemii w ubiegłym roku, dobrze sobie radził. Nawet drastyczna podwyżka śmieci została przedstawiona jako osiągnięcie, bo podobno była najniższa w Polsce.
Zupełnie odmienne zdanie mieli opozycyjni radni, którzy nie zostawili na Raporcie suchej nitki, zarzucając Burmistrzowi bierność, przyzwolenie na gangsterską deweloperkę, nietrafioną stadionową inwestycję, zadłużenie miasta i odpowiedzialność za szereg innych problemów trapiących Karpacz. O deweloperskiej gangrenie wspominała w swoim wystąpieniu jedna z mieszkanek. Na pomoc Burmistrzowi ruszyli zwolennicy jego polityki, a jeden z nich zastanawiał się nawet - ilu jest w Karpaczu prawdziwych mieszkańców.
Dyskusja nad Raportem okazała się tylko małą przygrywką do tego, co działo się dalej. Burmistrz otrzymał bez większego trudu wotum zaufania i absolutorium, ale próby odwołania radnych ze swoich funkcji przez jego klub „Aktywny Karpacz” napotkały na prawdziwy opór mieszkańców. Korzystając z udzielonego im wcześniej głosu bardzo krytycznie przedstawiali te zamiary, domagali się uzasadnienia uchwał i zbijali wyssane z palca zarzuty.
Po odwołaniu Przewodniczącego z sali rozległy się głośne okrzyki „hańba”. Przewodniczący zamienił się z Zastępcą miejscami, żeby umożliwić mu dalsze prowadzenie głosowań. Jednak tym razem Zastępca przerwał ten żenujący spektakl. Stwierdził, że klub radnych popełnił błąd - złamał prawo wprowadzając na sesję pięć uchwał, a wolno mu było przygotować tylko jedną. Powołał się przy tym na zewnętrzną opinię prawną, gdyż do prawników miejskich, jak podkreślił, stracił zaufanie. Zamknął sesję do czasu, aż Wojewoda wypowie się w sprawie odwołania Przewodniczącego Rady.
O konsternacji, jaka zapanowała na sali po tym wystąpieniu nie trzeba chyba mówić. Wystarczy obejrzeć nagrania z sesji, które już pojawiły się w sieci. Łatwo je odszukać i warto zobaczyć. Tego w Karpaczu jeszcze nie było!