sobota, 9 stycznia 2021

Wolne miasto Karpacz

 

    Czy komuś  marzy się powtórka z  niedawnej historii  i próbuje zorganizować powszechną rozróbę posługując się, tym razem Karpaczem?  

  Najpierw, przed Bożym Narodzeniem, 22 grudnia  Burmistrz udzielił Onetowi wywiadu i odpowiadając na pytania Bartosza Węglarczyka zasugerował barwnie, że miasto nie przygotowuje się do Świąt, czy Sylwestra, a do stanu wyjątkowego. Ocenił, że sytuacja jest bardzo trudna, podobnie jak w innych gminach turystycznych. W swoim   wystąpieniu, żonglując swobodnie danymi  powoływał się na Szwajcarię, Słowację i Czechy, ale pominął Niemcy. Ocenił bardzo krytycznie działania rządu twierdząc, że spotkania z przedstawicielami rządowymi były kurtuazyjne, a  kiedy mówił na jednym z nich o możliwym obywatelskim nieposłuszeństwie, w odpowiedzi usłyszał, żeby ich nie straszyć.

  Potem, 4 stycznia internetowe Nowiny Jeleniogórskie wybiły w tytule „W Karpaczu chcą wypowiedzieć posłuszeństwo” i napisały o pomyśle referendum grupy mieszkańców Karpacza, w którym będzie pytanie o nakazy i zakazy wprowadzane wbrew Konstytucji.  Przytoczyły też wypowiedź mieszkanki Karpacza, która stwierdziła: „chcemy, by Karpacz stał się taką gminną autonomią pod względem praworządności”.

  W międzyczasie wypowiedzi różnych osób było mnóstwo: w nagraniach i spotkaniach na żywo, łącznie z tzw. Stolikiem Wolności. Karpacz znów stał się  modny i popularny -   w innych gminach postawiono na dalsze rozmowy z rządem, ale nasze miasto próbuje się stawiać i iść za wszelką cenę własną drogą.

  Wśród zamętu,  hiobowych wieści i katastroficznych wizji są dwie dobre zapowiedzi. Pierwsza dotyczy postawy Burmistrza, który zaczął się mocno utożsamiać  z mieszkańcami i ich losem. Wcześniej  nie był taki wrażliwy, a jego decyzje działały raczej  na korzyść miejscowych i międzynarodowych oligarchów. Druga wiąże się z aktywnością grupy mieszkańców Karpacza, która stara się wywrzeć wpływ na decyzje dotyczące branży turystycznej. Większość z niej dotychczas była bierna i  sprawy społeczne  niewiele ją obchodziły. Dzisiaj próbuje sięgać po dalekie cele.

  Bardzo cieszy zjawisko, że niektórzy z nas mają duże ambicje. Jeżeli chcą praworządności, najlepiej, na początek zająć się nią w najbliższym, gminnym otoczeniu, bo przykładów jej naruszania nie brakuje. A słowo „autonomia” źle się w Polsce kojarzy – przypomina,  na przykład  o Ruchu Autonomii Śląska, czy Wolnym Mieście Gdańsku.  Droga do wolności jest długa i wyboista, dlatego warto wiedzieć, z kim się idzie i  przejść ją w dobrym towarzystwie.

   Jest  prawdopodobne, że w tym roku  w Karpaczu odbędą się dwa referenda: nie tylko to zapowiadane teraz.  Możliwe jest też referendum w sprawie odwołania Burmistrza, któremu radni w ubiegłym roku nie udzielili wotum zaufania.  Jeżeli teraz go nie zdobędzie, gminne głosowanie może być koniecznością. 

   Życzmy sobie na nowy rok zdrowego rozsądku, trzeźwego umysłu i… zapomnijmy o referendach.