piątek, 31 grudnia 2021

Na nowy rok

    Wszystkim Karpaczanom, którzy lubią nasze miasto przesyłam znalezione w sieci, poniższe słowa:

„Ludziom dobrym życzę - by potrafili się dobrem dzielić,

Prawym – by nie zmienili kierunku,

Uczciwym – by nie rezygnowali z bezcennego daru, nawet, gdy dla innych jest głupotą,

Mądrym życzę pokory, a pokornym  - hardości serca,

Odważnym mądrości, rozważnym zaś – krzty szaleństwa,

Nam wszystkim, byśmy  mogli się spotkać za rok i powiedzieć, że przeżyliśmy ten czas       z godnością”.

czwartek, 30 grudnia 2021

Miało być o budżecie...

    Sesja, która odbyła się wczoraj rozpoczęła się  uroczystością z okazji 30 lat istnienia Klubu Sportowego „Grań”.  Przedstawicielom Klubu wręczono bukiet kwiatów i gorąco dziękowano za ich pracę. Potem  były prezes Klubu  chciał zabrać głos. Niestety, nikt z mieszkańców oglądających sesję nie usłyszał ani słowa, bo zapomniano  podać mu mikrofon. Na początku Pani Przewodnicząca pomyliła nazwy i zapowiedziała Klub „Śnieżka”, a na koniec rzuciła: „Zrobimy se wszyscy zdjęcie!”  Obecni na sali zaczęli się ustawiać, a na monitorach mieszkańcy zobaczyli białą plamę…

    Głównym  tematem sesji, miał być budżet miasta na 2022 rok. Tak przynajmniej wynikało z programu sesji. Tymczasem ważny dla Karpacza temat został potraktowany przez radę po macoszemu,  jakby kogoś parzył i stanowił zagrożenie.  Rezygnacja z odczytania projektu uchwały budżetowej nie została zastąpiona żadnym  wystąpieniem, streszczeniem, dyskusją, czy chociażby pytaniami. Pani Przewodnicząca szybko, najszybciej, jak tylko potrafiła ucięła sprawę, powtarzając starą śpiewkę o omówieniu wszystkich zagadnień na komisjach. Nieobecna na sesji Pani Skarbnik  zabierała głos wirtualnie, ale jakość połączenia pozostawiała wiele do życzenia…

    Problem z budżetem został pośpiesznie odbębniony, a my mieszkańcy dowiedzieliśmy się,  że możemy sobie poczytać projekt uchwały w BIP-ie, albo przychodzić na komisje (!). Można zrozumieć, że Pani Przewodnicząca kondycyjnie nie wytrzymuje dłuższych obrad, chociaż radzi sobie w wystąpieniach publicznych lepiej, niż młodszy od niej o kilka lat Amerykanin  Joe Biden. Natomiast  lekceważąca mieszkańców postawa pozostałych radnych  jest nie do przyjęcia.  Zdaje się, że zupełnie opacznie rozumieją troskę o sprawy wyborców.

    Jedną z nielicznych jaśniejszych spraw poruszanych na sesji, a związanych z budżetem, było przeznaczenie 200 tys. zł (wniosek Komisji Planowania i Zagospodarowania Przestrzennego) na pierwszy etap remontu budynku po dawnej bibliotece. Ma się w nim się znaleźć Dom Kultury.

    Dłuższą wymianę zdań wywołał pomysł sprzedaży działki miejskiej ulokowanej na Osiedlu Skalnym na poprawę zagospodarowania. To już drugi raz właściciele sąsiadującej posesji wystąpili o powiększenie terenu, tym razem o 300 m2  Poprzednio pozwolono im na dokupienie 400 m2. Problem polegał na tym, że po powiększeniu działki będzie można na niej, zgodnie z miejscowym planem postawić apartamentowiec.  Najwidoczniej radnym przypadł do gustu komiczny argument radnej Kościsz, bo zgodzili się na sprzedaż. Radna twierdziła, że trzystumetrowa działka w terenie jest malutka i zupełnie inaczej wygląda niż na mapie, a  poza tym poprzednia sprzedaż na poprawę zagospodarowania była już dawno temu… Droga do budowy nowych apartamentów została otwarta.

    Na koniec sesji radni przegłosowali dwie uchwały dotyczące wynagrodzenia: Burmistrza i swoich własnych. W tym wypadku, podobnie jak z budżetem, nie mieli nic do powiedzenia. Widocznie przypomnieli sobie, że milczenie  jest złotem.

    Sesje pod nowym kierownictwem robią się coraz krótsze, coraz bardziej ułomne. Na horyzoncie majaczy PRL.

niedziela, 26 grudnia 2021

Ja tu jeszcze powrócę. Willmann

     W dzień wigilii Gazeta Wrocławska pokazała na zdjęciach przyklasztorny kościół w Lubiążu, którego nagie ściany zapełniły się ponownie obrazami Michała Willmanna. Nie, nie powróciły na swoje miejsce prawdziwe płótna wiszące w  kościele przez 300 lat – to tylko kopie oryginałów, które po II wojnie wywędrowały do Warszawy.  Tytuł prezentacji „Ja tu jeszcze powrócę. Willmann”  stwarza nadzieję, że zabytkowi i jego arcydziełom zostanie  przywrócona   całkiem niedawna świetność. Ekspozycję zorganizowało Muzeum Narodowe we Wrocławiu i Fundacja Lubiąż przy pomocy Samorządu Województwa Dolnośląskiego. Tutaj Warto udać się  do Lubiąża i obejrzeć miejsce, które na wiele lat stało się   domem artysty i w którym zakończył życie. Tu

    Można też zrobić inaczej i  zamiast wybierać się w zimową podróż do Lubiąża, odłożyć ją do wiosny. A teraz, zanim Przełęcz Kowarską całkiem śnieg zawieje, odwiedzić Krzeszów. Niedaleko, zaledwie 40 km od Karpacza, w kościele Św. Józefa znajduje się niezwykły cykl fresków, namalowany ręką samego mistrza, który przedstawia historię Świętej Rodziny tak, jakby toczyła się u stóp naszych gór, tu, na Dolnym Śląsku.  Podziwiając dzieło i przechodząc od smutków do radości Św. Józefa nie sposób nie dostrzec karczmarza, w którego wcielił się Michał Willmann. Zagradza Józefowi wejście do gospody i gestem odmawia noclegu. Prawie słychać, jak w powietrzu dźwięczy: „Nie było miejsca dla Ciebie…”