niedziela, 25 października 2020

Smog w Szczyrku - czy Karpacz wreszcie wyciągnie wnioski?

 

   Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uchylił w piątek uchwałę Rady Miejskiej w Szczyrku dotyczącą pobierania opłaty miejscowej.  Mieszkańcy Szczyrku oferujący turystom noclegi nie będą musieli wnosić do  Urzędu tych danin, czyli  2,30 zł za nocleg jednej osoby. Doprowadził do tego  radny z Katowic twierdząc, że nie można pobierać  opłat od turystów w miejscowości, która ma przekroczone normy jakości powietrza. WSA przychylił się do argumentów radnego i uznał uchwałę za bezprawną.  

   Radny Patryk Białas w komentarzu  podkreślił, że  ten wyrok jest  impulsem dla innych gmin do przyspieszenia  walki  ze smogiem. Katowicki radny powiedział, że decyzja sądu jednocześnie go cieszy i nie cieszy. „Cieszy, bo sąd przyznał, że Szczyrk łamie prawo pobierając od turystów opłaty, nie cieszy, bo potwierdza, że jakość powietrza w Polsce jest fatalna, a to oznacza, że nawet czas spędzony na narciarskim stoku może mieć wpływ na nasze zdrowie” ocenił. Dodał też, że pobieranie takich opłat jest nieetyczne, zwłaszcza wobec samorządów, które uczyniły wiele, żeby mieć czyste powietrze i mają pełne prawo je pobierać.

    Trudno ocenić, czy Karpacz  rzeczywiście należy do samorządów, które zrobiły wystarczająco dużo w sprawie czystego powietrza.  Możliwe, że zrobił sporo, ale w pamięci wielu mieszkańców utrwala się przekaz, że miasto walczy ze smogiem w osobliwy, cwaniacki sposób.  Otóż mierzy jakość powietrza tam, gdzie zanieczyszczeń nie ma i w ten sposób udaje, że problem nie istnieje.

    Czy władze Karpacza - a więc burmistrz i radni - będą w stanie odważnie stawić czoła smogowi tej zimy i skończyć z fikcją? Zanim przyjezdni, wzorem innych turystów zaczną domagać się czystego powietrza w Karpaczu i zadośćuczynienia za niesłusznie pobrane opłaty? POLECAM