O tym, że w powietrzu wiszą
wakacje świadczy nie tylko pogoda w ostatnich dniach. Letni nastrój i luz blues
wkroczył wcześnie do naszego miasta –
już na majową sesję, chociaż tematy były poważne. Przewodniczący rady rzucał
żarcikami, a burmistrz myślami najwyraźniej był gdzie indziej, bo np. radnemu Pajdzikowi udzielał odpowiedzi na pytania zadane przez radnego Czerniaka.
Przez cały czas, niczym refren piosenki przewijał się, znikał i powracał w różnych
punktach sesji i miasta pas drogi.
Zajmowanie bezprawne pasa drogi, w dowolnych
dniach i godzinach, stało się zmorą Karpacza. Najgorzej jest na Wilczej Porębie,
ale jak się okazało, dzieje się tak również w samym centrum, niemal przed oknami
urzędu. Inwestorzy zhardzieli i wcale się nie przejmują blokowaniem dróg, a ich
pracownicy pozwalają sobie na aroganckie odzywki do mieszkańców. Służby miejskie zamiast interweniować, przymykają oko na panujące bezhołowie i tym samym
rozzuchwalają wykonawców. Może chociaż teraz, po sesyjnych rozważaniach, na
pasy dróg w naszym mieście wkroczą cywilizowane reguły?
Tradycyjnie już poruszano na
sesji nabrzmiałe problemy wodno-ściekowe. Burmistrz uważał, że pytania w tej sprawie
są źle kierowane, bo on nie odpowiada za
działalność MZGK ... czyli zrobił, jak zwykle standardowy unik. Nie można się było dowiedzieć, czy rachunki,
jakie płaci miasto zawierają kary za bezumowne odprowadzanie ścieków.
Temat gospodarki wodno-ściekowej jeszcze wielokrotnie zagości na sesji –
nie tylko dlatego, żeby tradycji stało się zadość. Wyniki kontroli NIK w tej
sprawie stały się dzisiaj tematem dnia w Serwisie Samorządowym PAP. O Karpaczu, w opracowaniu z kontroli mówi się źle. W przededniu letniego napływu urlopowiczów warto przeczytać artykuł zatytułowany „Turyści ciążą wodociągom”, i wyciągnąć wnioski – polecam.