Bitwa o przyszłość Karpacza
znajduje się na finiszu i potrwa jeszcze jakiś czas. Finisz to nic innego jak studium - wreszcie odkryto karty i na
portalu naszego miasta można znaleźć część opracowania: TUTAJ. Interesujące odcinki przybliża nam wszystkim szczegółowo, na facebooku radny Rady Miejskiej
Karpacza, Grzegorz Kubik.
Odkrycie powodów zmiany studium
jest dosyć łatwe, ale ujawnienie jego wszystkich tajników wymaga czasu i
fachowego przygotowania. Pobieżne wnioski już teraz każdy może wyciągnąć sam.
Najprawdopodobniej będą się one znaczenie różnić od wniosków wyprowadzonych
przez projektanta. Chociażby dlatego, że w mieście istnieją różne, wzajemnie sprzeczne interesy.
Jaka przyszłość nas czeka? Ogólnie mówiąc –
trudna, ale chyba nie aż taka, że w Karpaczu będą stawiane hotele kapsułowe i
zakładane parki kieszonkowe. Chociaż, z jednego z opracowań wynika, że w
mieście mamy nie parki, a zieleńce. Zawsze jeszcze pozostaje w odwodzie park
narodowy, jeżeli wcześniej nie zostanie zadeptany.
Według opracowania projektanta, w Karpaczu
można dalej budować na około 30 ha, tak
więc puszka Pandory niebawem zostanie otwarta, a wszystkie plagi, nieszczęścia
i kłopoty opanują miasto. Jeszcze można
temu zapobiec i nie dopuścić, żeby na
dnie puszki została uwięziona nadzieja.
Wymaga to jednak dużej mobilizacji Karpaczan: wszystkich, a nie tylko tych,
którzy po cichu liczą, że szybko się wzbogacą.
Bańka na rynku nieruchomości rośnie. A Karpacz zamiast miastem Ducha Gór
stanie się miastem duchów, miastem wymarłym, miastem opustoszałych apartamentów.
Pozostanie nam jedynie prosić o
pomoc Św. Wawrzyńca...