sobota, 17 grudnia 2016

Twórcza destrukcja na deptaku



      Trzynastego grudnia media podały, że Karpacz nie dostanie dofinansowania na przebudowę deptaka. Taki niezamierzony zbieg okoliczności – nieciekawa wiadomość i nieciekawa data. Miał być deptak z rozmachem, po prostu raj na ziemi za 12 milionów, a trzeba będzie obejść się  smakiem. Pięciomilionowa dotacja nie została przyznana. Jedynymi wygranymi są miejscowi architekci, którzy słono wycenili swój projekt przebudowy ulicy w centrum miasta.

        Tak więc wiadomo już, że inwestycja wiosną nie ruszy. Może uda się pozyskać fundusze z innych programów i prace zostaną przesunięte o rok . Możliwe, że miasto będzie starało się sfinansować okrojony projekt z własnej kasy.  Brak dotacji, a tym samym brak inwestycji na deptaku to klęska burmistrza i jego zwolenników – to miał być sztandarowy,  długo zapowiadany, prawie pewny sukces. To równocześnie woda na młyn dla jego przeciwników -   bizantyjski przepych w środku miasta od dawna  był przedmiotem krytyki.

         Kto wie, może teraz trafne stanie się powiedzenie, że „nie ma złego, co by na dobre nie wyszło”? Na przykład: Miasto się nie zadłuży, a w magistracie znajdzie się ktoś z inwencją. Ktoś, kto będzie, mimo wszystko „mierzył siłę na zamiary, nie zamiar podług sił”? 

         Niepowodzenie jest zazwyczaj  zimnym prysznicem dla gorących głów, ale jednocześnie jest szansą na znalezienie innego, korzystniejszego rozwiązania. Upadek, czyli destrukcja  stwarza nową sytuację i wyzwala czasami twórczą inicjatywę. Nie jest, jak się powszechnie sądzi, negatywnym zjawiskiem – wręcz przeciwnie:  może stać się początkiem czegoś lepszego, innowacyjnego.

       W tej chwili jest dobra okazja do zastanowienia się nad wprowadzeniem na deptaku parku kulturowego. Skoro są prowadzone prace nad uchwałą reklamową można  pokusić się o zrobienie kroku dalej. Gotowe wzory są – wystarczy skorzystać z doświadczeń Zakopanego ( o czym wielokrotnie już pisałam ). Nowy deptak, jaki by nie był,  nie rozwiąże starych problemów – nielegalnego handlu i  jarmarcznego blichtru.  To są rzeczy, które można rozwiązać już teraz, a do których potrzebna jest tylko chęć i zdecydowane działanie radnych i władz miasta. Wystarczy tylko zerwać z rutyną, lękiem i lenistwem. Pracować bez efekciarstwa, skromniej, ale za to mądrzej.