niedziela, 11 grudnia 2016

"Cywilizacja" dotarła na kraniec Bierutowic



       Dwa najnowsze, optymistyczne fakty o naszym mieście  dotyczą Karpacza Górnego. Pierwszy  zawiera informację, że nazwa Bierutowice odchodzi do lamusa, a drugi, że rozstrzygnięto konkurs na projekt apartamentowców  przy ul. Partyzantów. Zwycięzcą konkursu została pracownia architektów  z Zakopanego  i  wygrała 15 tys. zł nagrody. Jeszcze nie wiadomo, czy wizja projektantów  stanie się faktem. Wiadomo za to na pewno, że Karpacz „wzbogaci się” o ponad setkę apartamentów położonych  na prawie trzech hektarach z rozległym widokiem na główne pasmo Karkonoszy  i Śnieżkę.

       Inwestorem jest firma Kristensen Group, która już ma w Karpaczu więcej niż sto apartamentów położonych w dolnej części miasta - na Skalnym, przy Komuny Paryskiej i na ulicy Myśliwskiej. Jest to ten sam deweloper, który współorganizował konkurs na projekt deptaka za rządów poprzedniego burmistrza. Wygrał wtedy projekt „Skarpa”, który doczekał się prześmiewczej, karykaturalnej realizacji przed oknami Urzędu Miejskiego.

       Podobnie jak wtedy, również i teraz firma próbuje tworzyć pozytywny wizerunek wśród mieszkańców. Nie tylko poprzez wystawę prac konkursowych i zaproszenie do wyrażenia  opinii. Tym razem zorganizowano w szkole warsztaty dla dzieci. Były to zajęcia, na których dzieci projektowały domy i otoczenie, a w nagrodę otrzymały zestawy klocków Lego. Idea  godna naśladowania, nawet wtedy, gdy jest oczywiste, że firma nie znalazła się w Karpaczu ze szlachetnych pobudek tylko robi tu wielkie pieniądze.

       Coś jednak zazgrzytało,  gdy przedstawicielka firmy, mówiąc o kształtowaniu dobrego gustu  w architekturze  stwierdziła: Chodzi o to, żebyśmy wszyscy rozumieli, że przestrzeń publiczna jest naszym wspólnym dobrem i trzeba o nią dbać. 

        Kiedy deweloper  mówi o wspólnym dobru, a równocześnie kolejny raz produkuje w Karpaczu dziesiątki miejsc noclegowych i zabudowuje piękne widokowo miejsca nowymi rzędami domów,  to pobrzmiewa w tym fałszywa nuta. Przestrzeń publiczna to nie tylko ulice i  place, ale też przyroda  i widoki – zwłaszcza w Karpaczu szczególnie cenne. Zawłaszczanie przestrzeni publicznej przez prywatną firmę, a równocześnie pochylanie się  nad nią z obłudną troską... Panie i panowie z Kristensen Group, po co ten cynizm?