Jelonka.com ogłosiła dwa dni temu wiadomość, że przebudowy deptaka w Karpaczu na razie nie będzie. Wg portalu, władze miasta przeliczyły się, mimo że przeznaczyły na inwestycję aż 10 mln zł. Do przetargu przystąpiły trzy firmy, które zaproponowały kolejno: 10,5 mln, 11,7 mln i 12,1 mln złotych, znacznie przekraczając zarezerwowane środki.
Nie jest znany zakres robót, a wiec nie wiadomo, czy 10 mln zł to dużo, czy mało, ale podkreślanie przez władze bogatego miasta, że pół miliona to znaczne przekroczenie zabezpieczonych kwot, budzi wesołość. Zwłaszcza że na ostatniej sesji eksponowano dobrą kondycję finansową miasta, a kilka tygodni temu Burmistrz Karpacza wskazywał, że deptak i oczyszczalnia to dla niego najważniejsze zadania tej kadencji. Dotychczas wielokrotnie, przy różnych okazjach dokonywano przeniesień środków w budżecie gminy, a tym razem coś stoi na przeszkodzie. Ciekawe, co to może być?
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że w Starostwie Karkonoskim od miesiąca leży wniosek Gminy Karpacz dotyczący przebudowy pasa drogowego w celu utworzenia ciągu pieszo - jezdnego o charakterze deptaka. Natomiast w październiku ubiegłego roku ukazał się artykuł Przemysława Kaczałko na stronie „Nasze miasto” o przebudowie deptaka za 10 mln zł. Autor pisał w nim o trzech złożonych ofertach - z wymienieniem nazwy firmy, która przedstawiła najtańszą propozycję za 10,5 mln zł - i już wtedy Burmistrz zapowiadał unieważnienie przetargu. TUTAJ Po co, w takim razie Gmina składała teraz wniosek do starostwa? I dlaczego, w tej chwili się o tym pisze?
Być może chodzi o uspokojenie przedsiębiorców i radnych, którzy prowadzą interesy przy deptaku – ich dochody w czasie trwania inwestycji mocno spadną. A burmistrz będzie potrzebował silnego poparcia do przyjęcia w ciągu roku planu ogólnego ze zwiększoną, dobijającą Karpacz zabudową. Dlatego już teraz próbuje zażegnać przyszłe konflikty. Później, gdy plan zostanie przyjęty i interesy radnych przestaną się liczyć, przebudowa deptaka powróci - tylko kwoty będą inne.