Los dla Karpacza jest łaskawy, bo dotychczas żaden turysta nie wniósł do sądu skargi na pobieranie opłaty miejscowej z powodu brudnego powietrza. Zakopane tego szczęścia nie miało.
We wtorek, 1 kwietnia 2025 r. – i nie jest to żart - Naczelny Sąd Administracyjny oddalił kasację Zakopanego i tym samym potwierdził nieważność uchwały nakładającej opłatę miejscową na przebywających w mieście turystów. Taka opłata może być naliczana tylko wtedy, gdy miejskie powietrze spełnia normy czystości.
Sprawa toczy się od 10 lat, od momentu, gdy turysta odwiedzający Zakopane - profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie - podważył zasadność pobierania opłaty miejscowej. Teraz władze Zakopanego próbują zastosować tzw. myk, wprowadzić nową uchwałę i marzy im się podatek turystyczny.
Wszyscy wiemy, jakie jest powietrze jesienią, zimą i na przedwiośniu w Karpaczu. W styczniu, kiedy w mieście gościł Dolnośląski Alarm Smogowy doskonale było widać – szaro na białym – jak ustawione w centrum miasta olbrzymie płuca zmieniają kolor. Kłopoty z jakością powietrza potwierdziła nerwowa reakcja burmistrza na wyniki przeprowadzonej akcji.
Zakopane straci 5 mln rocznie wpływów z opłaty miejscowej, o ile nie podejmie działań zapobiegawczych. Ile może stracić Karpacz?
Polecam ostatnie artykuły na portalu „Bankier” – tu i tu.