Pierwszy dzień wiosny przywitał nas słoneczną pogodą, a spod przybrudzonych resztek śniegu wypełzły śmieci. Nic nowego o tej porze roku.
Nowością natomiast, stał się sposób pokazania śmieciowego balastu, pod którym ugina się Karpacz. Po raz pierwszy, publicznie na sesji w lutym pokazano, z czym muszą się mierzyć pracownicy miejskiej spółki odpowiedzialni za porządek w gminie. Radny Serwinis przedstawił serię zdjęć pokazujących codzienną pracę osób wywożących odpady. Są to odpychające, pełne brzydoty obrazy, które wystawiają nam - mieszkańcom i właścicielom nieruchomości - jak najgorsze świadectwo. Przepełnione kubły, obstawione dziesiątkami worków z nieposegregowanymi śmieciami mówią o nas więcej, niż chcielibyśmy powiedzieć. Niestety, nic dobrego.
Pracownicy MZGK, żeby dostać się do kontenera lub kubła i go opróżnić, muszą najpierw ręcznie przenieść stosy worków i woreczków. Nie trzeba specjalnej wyobraźni, żeby domyślić się, jak uciążliwa jest to praca i ile dodatkowego czasu pochłania. Nie mówiąc o zwiększonych kosztach, które ponosi gmina z powodu wywożenia na wysypisko niesegregowanych śmieci.
Po tej prezentacji wywiązała się dyskusja. Wynikało z niej, że brak segregacji to sankcje dla właścicieli posesji, czyli 4 - krotna podwyżka opłat za wywóz odpadów. Na pracownikach firmy wywożącej śmieci ciąży obowiązek wykonania dokumentacji, a urząd nalicza kary.
Zachęcam do obejrzenia końcowego fragmentu sesji. Może niektórzy mieszkańcy i właściciele apartamentów zobaczą na zdjęciach fragmenty swoich posesji i własne przepełnione kubły. A może nawet spalą się ze wstydu i …. zabiorą się w końcu na poważnie za segregację.