Strategia ponadlokalna, oczyszczalnia
i nowy Program Ochrony Środowiska to miały być najważniejsze punkty dzisiejszej
sesji, ale już na samym początku porządek obrad został całkowicie
wywrócony. Nieoczekiwanie,
najważniejszym punktem stało się przedłużenie dzierżawy miejskiej działki w samym centrum
miasta, aż na dziewięć lat dla pewnego GOPR-owca.
Najpierw, we „Wnioskach do
porządku obrad” burmistrz zaproponował wycofanie projektu uchwały na zawarcie
porozumienia między gminami w sprawie Strategii Rozwoju Ponadlokalnego z czym radni jednogłośnie się zgodzili. Nie
wiadomo, czy i kiedy pomysł forsowany przez Towarzystwo Karkonoskie powróci. Nie było żadnej dyskusji na ten bardzo ważny
temat, z daleko idącymi konsekwencjami dla gminy.
Drugi wniosek dotyczył budowy
oczyszczalni. Zrobił się kompletny
galimatias, bo najpierw projekt uchwały
w tej sprawie pojawił się w planie sesji, potem zniknął, kiedy burmistrz
przychylił się do wniosku jednej z komisji, a później znowu się pojawił, po to,
żeby go ponownie wycofać. Po zamieszaniu
ustalono, że rada pojedzie najpierw w teren obejrzeć działanie podobnej
instalacji, zanim podejmie decyzję. Na
sesji nie było prezesa MZGK, projekt przedstawiała główna księgowa, która nie
potrafiła odpowiedzieć na część pytań, zadawanych przez radnych.
Ty razem, wycofanie Programu
Ochrony Środowiska odbyło się na wniosek radnych, a nie burmistrza, którzy nie
mieli czasu zapoznać się z obszernym materiałem. Burmistrz
był mocno niezadowolony, ale musiał się
pogodzić z wynikiem głosowania.
Czwartym, ostatnim punktem wyjątkowo długiego ustalania porządku obrad
było przedłużenie dzierżawy działki przy ul. Parkowej. Niestety, tym razem przeważyło kolesiostwo.
Zarzuty działania niezgodnego z miejscowym planem zagospodarowania
przestrzennego i umową, dotyczące płatnego parkingu, punktu
gastronomicznego oraz użytkowania
górki saneczkowej rozbiły się o mur współczucia dla przedsiębiorcy, który
przecież nie może stracić. Radna Grynkiewicz twierdziła, że zjeżdżała z
dzieckiem z górki za darmo, a radny Kalupa wtrącił dziwne zdanie o telefonach i
pytał „o co się rozchodzi”. Projektu uchwały nie wycofano, a trochę później przegłosowano. Zaniżone opłaty za dzierżawę
stoku przy Parkowej mają być podniesione - radnym wystarczyły obietnice burmistrza. Czy to oznacza, że
jak się jest z Karpacza i ma się wpływowych kolegów, to prawo nie obowiązuje? Znowu
ma być „normalnie”: za ustępstwa dla wybranych zapłacą podatkami mieszkańcy.
W „Sprawach Różnych” miał
miejsce dalszy ciąg komedii z przywracaniem
terminu opiniowania pt. Audyt krajobrazowy. Najbardziej winni całej sytuacji
- burmistrz i przewodnicząca rady - składali podziękowania przewodniczącemu Komisji
Ładu Przestrzennego za zorganizowanie spotkania z innymi gminami i wspólny list
do marszałka województwa. Zgrabnie przekierowali odpowiedzialność w inną stronę,
domagając się rozsądnego terminu opiniowania. Ciekawe, że w analogicznej
sytuacji z przesunięciem terminu uchwalenia Programu Ochrony Środowiska
burmistrz miał zupełnie inne zdanie…