Obecność kupców na sesji Rady Miejskiej, z powodu zaskakującej podwyżki opłaty targowej, wywołała ożywioną dyskusję o estetyce miasta. Błędne naliczanie obowiązującej daniny podzieliło radnych: jedni uważali, że należy trzymać się litery prawa, inni, że trzeba wprowadzić zmiany w uchwale. Natomiast nikt nie oponował, gdy poddawano krytyce sposób prowadzenia handlu i zamianę centrum miasta we wschodni bazar.
Radny Czerniak podkreślał, że tego typu handel jest niedopuszczalny – wystawki przed sklepami muszą zniknąć, bo są niezgodne z miejscowym planem. Na wszystkie budy, folie, wielbłądy i palmy nie może być miejsca w Karpaczu wpisanym do rejestru zabytków! Proponował, żeby pieniądze zarabiać na ładzie i porządku tak, jak jest w innych krajach zachodniej Europy. Zarzucał kupcom, że zawłaszczyli centrum Karpacza i urządzili z niego targowisko – jeleniogórską „Florę”. Przytaczał przykłady, kiedy sam Burmistrz łamał nadrzędne prawo – miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego – wydając pozwolenia na zajęcie pasa drogi. Przekonywał, aby nie zgadzać się na żadne stragany, bo ludzie się przyzwyczajają, a potem jest problem z budkami, takimi, jak na Gubałówce. Apelował: róbmy porządek, opłaty należy pobierać, obiekty niezgodne z miejscowym planem likwidować.
Nawiązał też do uchwały reklamowej i propozycji opłat za dodatkowe banery, podając przykład „szmat wywieszonych na betonach przy Parkowej”.