Forum Ekonomiczne zdominowało w ubiegłym tygodniu życie naszego miasta. Do Karpacza przybyło wielu ważnych gości, helikoptery furczały w powietrzu, a stadion miejski stał się rzeczywiście wielofunkcyjny – posłużył dodatkowo jako lądowisko. Tym razem nikt się nie martwił, że murawa zostanie zniszczona i nawet można było zwykłym śmiertelnikom na nią wejść.
Kilka dni przed samym Forum wydarzyło się nieprzyjemne zajście, bez precedensu w historii miasta. W czasie urzędowej wizji lokalnej, oceniającej stopień zniszczenia drogi podczas budowy apartamentów, radny Karpacza został uderzony przez inwestora. Atmosfera była gorąca, na oględziny ulicy Słowackiego przyszło wielu mieszkańców, którzy widzieli całe zajście. Radny wykonywał swoje obowiązki, pojawiła się policja, więc sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan.
Emocje wzięły górę, granica tego, co dopuszczalne została przekroczona, a inwestor będzie musiał ponieść konsekwencje swojego czynu. Wtedy wydawało się, że takie zdarzenie w Karpaczu nie może więcej się powtórzyć.
Nic bardziej mylnego! W trakcie Forum pojawił się w sieci filmik ze stadionu, w którym Burmistrz Karpacza nie tylko wdaje się w pyskówkę z natarczywym mieszkańcem, ale go parę razy uderza i odjeżdża z miejsca zdarzenia na motocyklu.
Właściwie tytuł tego wpisu powinien brzmieć: „Karpacz schodzi na psy”. Bo jak jaśniej określić to, co się wydarzyło? Kiedy nie tylko inwestor nie potrafi powstrzymać emocji i zaczyna bić, ale Burmistrz Miasta idzie jego śladem.
Chyba nikt w Karpaczu nie jest tak znieczulony i obojętny, żeby wzruszyć ramionami i uważać, że nic się nie stało. Burmistrz na najbliższej sesji powinien się z tego publicznie wytłumaczyć. To dobrze, że potrafi jeździć motocyklem. Lepiej by jednak było, gdyby potrafił jeszcze sprawować władzę.