Porównanie oparte na danych Ministerstwa Finansów związanych z „janosikowym”, o którym pisałam TUTAJ, przedstawiła, tym razem trochę inaczej Gazeta Wrocławska. Zestawiła obok siebie po dwadzieścia dolnośląskich gmin: najpierw tych z początku tabeli, czyli najbogatszych, a potem z drugiego końca, a więc najbiedniejszych. Klikając myszką, można zobaczyć, że na 9 miejscu pojawił się Karpacz w otoczeniu najbogatszych samorządów Dolnego Śląska, głównie z zagłębia miedziowego. Dochód najbogatszej dolnośląskiej gminy – Kobierzyc - w przeliczeniu na mieszkańca jest dwa razy większy od Karpacza.
Prezentację
wyników opartych o dochody podatkowe poprzedził krótki wstęp, w którym napisano,
że dane wskazują na możliwości gmin i ich przychody a to „zawsze
przekłada się na komfort życia”. Słowo „zawsze” jest trochę na
wyrost, ale można przypuszczać, że tak być powinno w dobrze zarządzanym
mieście. TU
Teraz, w szczycie sezonu, gdy Karpacz pęka w szwach i miasto odrabia pandemiczne straty, nikt nie myśli o kryzysie. A on już jest. Obyśmy wyszli z niego obronną ręką, ale pamiętali o słowach Warrena Buffetta: „Dopiero podczas odpływu okazuje się, kto pływał nago”.