Feralny piątek, trzynastego maja 2022 r. zostanie zapamiętany nie tylko z powodu sesji nadzwyczajnej, na której Rada Miejska Karpacza nie zauważyła obowiązującego w Polsce prawa. Postanowiła nie wygaszać mandatów dwójce radnych, którzy wyprowadzili się z miasta wiele miesięcy wcześniej.
W tym samym dniu na stronie Karpacza pojawiła się informacja o nowym Biuletynie Miasta. Tak, to nie pomyłka, chodzi o Biuletyn Miasta, bo Biuletynu Rady Miejskiej już nie ma, przestał istnieć. Biuletyn Rady Miejskiej był najwidoczniej zbyt niezależny, gdyż podawał informacje, które nie podobały się ważnym w mieście osobom, na przykład wyniki głosowań na sesjach. Dzięki temu mieszkańcy mogli na własne oczy zobaczyć, że niektórzy radni nie liczą się z ich zdaniem i robią, co chcą, wbrew składanym przyrzeczeniom.
Teraz wydawcą Biuletynu jest Gmina, a Referat Promocji przygotowuje artykuły i, jak wynika z samej nazwy, promuje i reklamuje miasto na wszelkie możliwe sposoby. Dlatego nie do końca wiadomo, dla kogo jest Biuletyn, czy dla mieszkańców, czy dla turystów, czy może dla inwestorów.
Lektura nowego wydania Biuletynu Karpacza kojarzy się z czasami dzieciństwa, nieposkromionej wyobraźni i wierszy Tuwima, na przykład takiego – TUTAJ. Wystarczy tylko przymknąć oczy, by znaleźć się w Karpaczu i zobaczyć, w jakim wspaniałym raju pod Śnieżką mieszkamy, w którym lokalna władza próbuje każdemu nieba przychylić.
Dowiemy się, jak miasto pomaga uchodźcom przeznaczając na to budżet obywatelski. Możemy też przeczytać, że senator Krzysztof Mróz wręczył odznaczenia „ Zasłużony dla Kultury Polskiej” na sesji Rady Miejskiej. O tym, co w rzeczywistości działo się z budżetem obywatelskim nie da się przeczytać nawet miedzy wierszami, a senator RP faktycznie wręczył odznakę Ryszardowi Krupie, ale Piotrowi Garbatowi już nie, bo go na sesji nie było. Referat Promocji o tym nie wie?
Na pierwszej stronie Biuletynu, nad nazwą „Info Karpacz” można przeczytać, że zawarte są w nim „informacje z życia miasta”. Gdy się przymknie oczy, tak może się wydawać, ale gdy się je otworzy… odsyłam do tytułowego wiersza.