niedziela, 31 października 2021

W Karpaczu nie ma miejsca na Stobnicę

   Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie, (a ściślej Departament Zwalczania Przestępczości Środowiskowej) podjął działania w sprawie niszczenia  działki miejskiej, oddanej  niedawno w dzierżawę inwestorowi Sanssouci. Łąka, na której w przyszłości mają znajdować się parkingi - mimo że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego ich nie przewiduje - została zasypana zwałami ziemi, gruzu i śmieci osuwającymi się na biegnący jej skrajem strumień.  Skoro władze miasta  nie potrafią dopilnować, żeby gminny teren nie stał się śmietniskiem, muszą  to zrobić inne, zewnętrzne instytucje.

   Najgorsze jest jednak to, że wymieniona wyżej działka nie jest w naszym mieście odosobnionym przypadkiem. Tuż obok niszczonej łąki znajduje się teren Natury 2000, należący do Lasów Państwowych, który także jest dewastowany przez wspomnianą hotelową inwestycję. Podobnie dzieje się w kilku innych częściach miasta, w których nabywcy działek  nie liczą się z nikim i z niczym.

    Dlatego warto odświeżyć sobie historię budowy  stobnickiego zamku z Wielkopolski i przypilnować, żeby działania inwestorskie w Karpaczu nie posunęły się  za daleko.  Proces dotyczący afery stobnickiej rozpocznie w  ciągu najbliższych kilku miesięcy przed sądem w Obornikach. Na ławie oskarżonych zasiądzie sześć osób, w tym inwestor i urzędnicy starostwa. Zarzuty dotyczą m.in. poświadczenia nieprawdy w dokumentach, realizowania inwestycji wbrew przepisom, a wiec na terenie Natury 2000 oraz wydanie pozwolenia na budowę, które było działaniem na szkodę interesu publicznego. Najpierw stanowisko stracił wojewoda wielkopolski, a  następnie Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził, że pozwolenie na budowę jest nieważne.

    Obecnie budowa zamku jest mocno zaawansowana i nie wiadomo, czy, jak i kiedy się zakończy. O całej aferze przypomniał, przed dwoma dniami w obszernym artykule portal onet.pl. Proponuję przeczytać – ku przestrodze. TUTAJ

piątek, 29 października 2021

Karpacz nie otrzyma ani grosza

   Nasze bogate i zadłużone miasto zostało całkowicie pominięte w Programie Inwestycji Strategicznych dla samorządów, którego zadaniem było złagodzenie skutków pandemii. Wszystkim gminom powiatu karkonoskiego takie wsparcie przyznano z wyjątkiem Karpacza. Nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Burmistrz będzie miał okazję już w najbliższą środę, 3 listopada  na sesji wyjaśnić przyczyny tej zawstydzającej sytuacji.

   Mało tego, aż 97 procent polskich samorządów otrzyma pieniądze na inwestycje, ponieważ rządowej komisji zależało, żeby wsparciem objąć jak najwięcej gmin. W małych miastach zostanie dofinansowanych  ponad 4 tys. projektów związanych z przebudową dróg, gospodarką wodno-kanalizacyjną, itp. Tym bardziej trudno zrozumieć, dlaczego Karpacz  okazał się niechlubnym wyjątkiem.

   Pierwszy nabór wniosków odbywał się na przełomie  lipca i sierpnia, a jego wyniki  podano teraz, 25 października. Każda gmina miała prawo zgłosić trzy wnioski o dofinansowanie. Zasady naboru i wyniki można znaleźć w Serwisie Samorządowym PAP. TUTAJ

   Drugi nabór wniosków dla samorządów w Programie Inwestycji Strategicznych ma być ogłoszony na przełomie listopada i grudnia. Ponownie każda gmina będzie mogła składać trzy wnioski na trochę zmodyfikowanych zasadach. Wysokość wsparcia będzie wynosiła od 80 do 95%. TU

  Jeżeli władze naszego miasta nie wiedzą, na co przeznaczyć pozyskiwane środki, to podpowiadam:  Należy skorzystać z wniosków złożonych dotychczas przez mieszkańców do budżetu partycypacyjnego.  Tam jest dużo niewykorzystanych pomysłów i ciekawych propozycji, które skreślano ze względu na koszty. Wystarczy tylko odrobina dobrej woli…

środa, 20 października 2021

Mieszkańcy powiedzieli dość i... odwołali władze gminy

     W ostatnią niedzielę odbyło się udane referendum, ale nie w Karpaczu tylko w Kunicach.  Gmina leży w powiecie legnickim i zalicza się do tych społeczności  na Dolnym Śląsku, które rzeczywiście się rozwijają – przybywa w nich mieszkańców.  Od Karpacza dzieli Kunice  nie tylko odległość 100 km.   Przede wszystkim inna jest postawa mieszkańców, którzy  nie są bierni i, zamiast obojętności lub narzekania wzięli sprawy w swoje ręce. Referendum było ważne, uczestniczyła w nich znaczna liczba osób i próg wymaganej frekwencji został przekroczony.

    W poniedziałek rano, mimo braku  oficjalnych wyników stało się dla wszystkich zainteresowanych jasne: Wójt i  radni  stracili swoje stanowiska. Pytania referendalne były dwa, na osobnych kartach do głosowania. Większość uczestników  potwierdziła, że jest za odwołaniem wójta i radnych przed upływem kadencji. Teraz czekają Kunice nowe wybory  w ciągu najbliższych 90 dni. Radio Wrocław prowadziło na bieżąco relację z wyborów,  TU  a krótkie podsumowanie przedstawiły wrocławskie Fakty. i  TU

   Przyczyn odwołania władz gminy było sporo: m.in. utworzenie spółki komunalnej bez wiedzy mieszkańców oraz podwyżki opłat za wodę i ścieki.  Zarzucono wójtowi nepotyzm i działania na szkodę gminy.  Skierowano również, przez założone Stowarzyszenie – Ruch Społeczny Gminy Kunice wnioski o kontrole do Wód Polskich, RegionaInej Izby Obrachunkowej  i Najwyższej Izby Kontroli.

  Odwaga i postawa mieszkańców Kunic mogą być dla naszego miasta przykładem.  Władze Karpacza mają  to szczęście, że   referendalne pomysły nigdy się u nas nie zmaterializowały. Nawet gdy nastroje społeczne były bliskie wrzenia, to udany sezon turystyczny szybko je ochładzał. Czy tak będzie zawsze?