środa, 30 czerwca 2021

Sesja z fajerwerkami i piorunującym zakończeniem

   Już początek wróżył, że ta sesja przyniesie niezwykłe emocje. Przewodniczący, w jednym z pierwszych zdań oznajmił, że norma obecnych na sali została przekroczona, że nie będzie nikogo wyrzucał, ale…

Prawdopodobnie gdzieś na ścianie wisiała strzelba, która w ostatnim akordzie dzisiejszego widowiska musiała wypalić.  I tak też się stało.

    Zmiany w porządku obrad doprowadziły do dodania kilku uchwał, łącznie z tymi, które odwoływały Przewodniczącego Rady, jego  Zastępcę i Redaktora Naczelnego Biuletynu Rady Miejskiej.

     Gwóźdź programu, czyli Raport o stanie Gminy przedstawiała zastępczyni Burmistrza. Z jej wypowiedzi wynikało, że  Karpacz mimo pandemii w ubiegłym roku, dobrze sobie radził. Nawet drastyczna podwyżka śmieci została przedstawiona jako osiągnięcie, bo podobno była najniższa w Polsce.

    Zupełnie odmienne zdanie  mieli opozycyjni radni, którzy nie zostawili na Raporcie suchej nitki, zarzucając  Burmistrzowi bierność, przyzwolenie na gangsterską deweloperkę, nietrafioną stadionową inwestycję, zadłużenie miasta i odpowiedzialność za szereg innych problemów trapiących Karpacz.   O deweloperskiej gangrenie wspominała w swoim wystąpieniu jedna z mieszkanek. Na pomoc Burmistrzowi ruszyli zwolennicy jego polityki, a jeden z nich zastanawiał się   nawet -  ilu jest w Karpaczu prawdziwych mieszkańców.

    Dyskusja nad Raportem okazała się tylko małą przygrywką do tego, co działo się dalej. Burmistrz otrzymał bez większego trudu wotum zaufania i absolutorium, ale próby odwołania radnych ze swoich funkcji przez jego klub „Aktywny Karpacz” napotkały na prawdziwy opór mieszkańców. Korzystając z udzielonego im wcześniej głosu bardzo krytycznie przedstawiali te zamiary, domagali się uzasadnienia uchwał i zbijali wyssane  z palca zarzuty.

   Po odwołaniu Przewodniczącego z sali rozległy się głośne okrzyki „hańba”. Przewodniczący zamienił się z Zastępcą miejscami, żeby umożliwić mu dalsze prowadzenie głosowań.  Jednak  tym razem Zastępca  przerwał ten żenujący spektakl. Stwierdził, że klub radnych  popełnił  błąd - złamał prawo wprowadzając na sesję pięć uchwał, a wolno mu było przygotować tylko jedną.  Powołał się  przy tym na zewnętrzną opinię prawną, gdyż do prawników miejskich, jak podkreślił, stracił zaufanie. Zamknął sesję do czasu, aż Wojewoda wypowie się w sprawie odwołania Przewodniczącego Rady.

   O konsternacji, jaka zapanowała  na sali po tym wystąpieniu  nie trzeba chyba  mówić. Wystarczy obejrzeć nagrania z sesji, które już pojawiły się w sieci. Łatwo je odszukać i warto zobaczyć. Tego w Karpaczu jeszcze nie było!

                

wtorek, 29 czerwca 2021

Siła złego na jednego

 

       Plan sesji na jutro ma bogaty program. Będzie dyskusja nad Raportem o stanie gminy za 2020 r., głosowanie o udzielenie Burmistrzowi wotum zaufania, rozpatrzenie sprawozdania z wykonania budżetu, zatwierdzenie sprawozdania finansowego  razem z absolutorium.

     Radni Burmistrza dołożyli jeszcze jeden punkt – postanowili zmienić przewodniczącego i zastępcę oraz redaktora Biuletynu Rady Miejskiej. Oznacza to, że gospodarz Karpacza mimo sukcesów w zadłużaniu miasta i pustego stadionu ma tym razem większość w radzie i nie dopuści do sytuacji, jaka miała miejsce rok temu, a która mocno nadszarpnęła jego wizerunek.  Teraz uzyskanie wotum zaufania nie przysporzy mu zapewne ubiegłorocznych problemów.

   Okazja na gruntowne zmiany w radzie pewnie prędko się nie powtórzy, bo sytuacja jest chwiejna i łatwo o niespodziewane wolty niektórych osób. Tak więc szybka mobilizacja, utworzenie pospiesznie klubu radnych „Aktywny Karpacz” i….. będziemy oglądać dalszy ciąg widowiska sprzed Chrobrego, tyle że przeniesionego na salę obrad.

   A jutro, oglądając wyniki głosowań  powtórzymy cierpko za pewnym francuskim karykaturzystą: Porządek panuje w Karpaczu.

piątek, 25 czerwca 2021

Szubienica? Nie, to tylko złudzenie

    Nic się przecież nie stało, o co chodzi? Taki wniosek można wysnuć z artykułu umieszczonego na tytułowej stronie najnowszego wydania Nowin Jeleniogórskich, nr 25 (3230). Znamienny tytuł „Gra słów czy dalszy ciąg konfliktu z radnym?” banalizuje problem i zapowiada mało znaczącą,  podwórkową kłótnię,  której radny, jak można wyczytać między wierszami sam sobie jest winien. Czy rzeczywiście?

    Przywołajmy fakty: Początkowo, wzdłuż fasady Chrobrego, przy głównej ulicy miasta pojawiło się drewniane rusztowanie,  na którym nabazgrano  dużymi literami  na czerwono „Dom strachu i grozy”. Na nim dyndał wisielec – kukła rodzaju męskiego. Po paru dniach, deski pod wisielcem ozdobiono  napisem „Zawdzięczamy Kubikowi drzewa”.

  Już pierwsze  zdanie artykułu, że dla ludzi spoza Karpacza napis na deskach jest „zwykłą informacją”, a wisząca kukła „może się im kojarzyć z ilustracją makabreski” jest mocno niepokojące.  Chyba że założymy, że ludzie spoza Karpacza  mają zaburzenia postrzegania rzeczywistości i nie widzą całości obrazu. Nie trzeba wiedzieć, kim jest właściciel Chrobrego, ani do kogo pije, żeby zdać sobie sprawę, że w  mieście dzieje się coś złego, co mocno przekracza granice niewybrednego żartu lub „gry słów”.   A  drewniany  horror na frontowej ścianie wcale nie jest zapowiedzią teatrzyku dla dzieci o Babie Jadze.

  Gazeta bezkrytycznie  pisze o rzekomych „donosach radnego” które, zdaniem właściciela zdewastowanego  Chrobrego spowodowały kilkanaście kontroli, ale ani słowem nie wspomina o zagrożeniu, jakie walący się budynek powoduje dla otoczenia.  Nie docieka i nie rozwija tematu, jak to się stało, że piękny, zabytkowy hotel w ciągu kilku lat został doprowadzony do kompletnej ruiny.  

   Artykuł kreuje "gospodarza" budynku na poszkodowanego, który m.in. z powodu pandemii został zmuszony przed dwoma tygodniami do wystawienia hotelu na sprzedaż. Zabrakło, dla jasności obrazu małego słówka „ponownie”, bo obiekt nie pierwszy raz usiłowano sprzedać.  Zresztą, takich drobiazgów  i prób rozmywania odpowiedzialności za skandaliczną dekorację na Chrobrym jest w publikacji więcej.

   Burmistrza Karpacza, wg gazety   nie interesował konflikt  miedzy radnym a właścicielem DW Chrobry tylko ewentualne złamanie prawa, co jego zdaniem nie miało miejsca…

   Niestety, zarówno  ton artykułu, jak i postawa władz miasta mogą w przyszłości doprowadzić do eskalacji takich zachowań i niebezpiecznych dla mieszkańców Karpacza skutków.  To nie miejski radny łamie prawo, tylko zupełnie inne osoby, a bierność urzędników odpowiedzialnych za przestrzeganie porządku może spowodować dalszą agresję.