Kończy
się dzień żartów w czasie, kiedy powodów do śmiechu i dobrego nastroju jest
mało. Tym bardziej potrzebna jest odrobina humoru, nawet czarnego, ale … czy takiego?
Pewien włodarz małego miasteczka za Wrocławiem,
niedaleko Kępna postanowił rozbawić swoich poddanych żartem, od którego cierpnie skóra. Na
prima aprilis burmistrz Wieruszowa opublikował nagranie, w którym pokazuje, co myśli o nadchodzących wyborach.
Miało być śmiesznie, a wyszło …
pospolite buractwo. Wieruszowski burmistrz
chyba nie słyszał, że posługiwanie się żartem jest sztuką, w której liczy się
smak i wyczucie, a podstawą jest osobista kultura. Oglądając te „popisy”,
oprócz zażenowania można poczuć ulgę, że to nie Karpaczanie wybierali takiego
człowieka na najwyższe stanowisko w mieście. TUTAJ
Za parę godzin rozpocznie się
drugi kwietnia. Jest to dzień przepraszania
za nieudane primaaprilisowe żarty. Burmistrz Wieruszowa ma szansę naprawić swój
błąd. Tylko, czy on to rozumie? Może taka „sława” mu odpowiada?