Zazwyczaj, w ostatnią środę
miesiąca, z wyjątkiem przerwy wakacyjnej odbywają się sesje rady miejskiej.
Poprzedzają je posiedzenia komisji. Na stronie miasta z kilkudniowym wyprzedzeniem
umieszczane są informacje w tej sprawie, łącznie z programem sesji. Posiedzenie
w Karpaczu powinno odbyć się dwa dni temu, ale zapanowała głucha cisza. Dopiero
dzisiaj pojawiło się ogłoszenie przewodniczącego rady, że sesji w marcu nie
będzie, wraz z wyjaśnieniem przyczyn. Dobrze, że informacja nareszcie się
pokazała, chociaż szkoda, że w myśl zasady „lepiej późno, niż wcale”.
W innych gminach zastosowano różne
rozwiązania: od odwołania obrad do ich przeprowadzenia ze specjalnymi
zabezpieczeniami. Ciekawym rozwiązaniem była sesja w Obornikach Śląskich z
dodatkowymi środkami ostrożności
TUTAJ. Przykład, wywołujący zresztą sporo
zastrzeżeń, przyszedł z góry: jeżeli można zwoływać posiedzenie sejmu, to czemu
nie sesję w małej gminie. Wydaje się
jednak, że „chuchanie na zimne” i pozostanie radnych w domach było bezpieczniejszym
wyjściem.
W wymarłym turystycznym mieście, jakim stał
się Karpacz brakuje teraz aktywności władz. Objazdy straży z apelem „zostań w
domu” są potrzebne, ale niewystarczające. Niedobrze, gdy strona internetowa miasta
jest martwa i w części czarna (w miejscu,
gdzie były ogłoszenia imprez). Zapełniają
ją teraz wiszące od dłuższego czasu nieśmiertelne apele, a nikt nie pomyślał o umieszczaniu
na bieżąco aktualnych danych. Na przykład o tym, jakie działania są podejmowane, w związku z
koronawirusem i jak miasto radzi sobie z epidemią.
Zamiast dostępu do prawdziwych
wiadomości tworzy się samoistnie czarna
dziura informacyjna, którą zaczyna wypełniać plotka. Po co ma rosnąć do monstrualnych rozmiarów i straszyć mieszkańców?