Zemstą Stalina nazwano barszcz
Sosnowskiego, który pojawił się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku na Dolnym
Śląsku, a potem rozprzestrzenił się w
całym kraju. Przybył z Kaukazu,
ze Związku Sowieckiego do Wrocławia.
Uzyskał opinię doskonałej paszy dla bydła i
powędrował dalej, do gospodarstw rolnych.
Nasilona propaganda podkreślała jego zalety pomijając właściwości
toksyczne powodujące uczulenia wśród zwierząt
i ludzi. Po wielu latach zaprzestano jego
uprawy, ale nie zauważono, że wymknął się spod kontroli. Zaczął dziko rozsiewać
się na polach, rowach i przy drogach. Stał
się palącym problemem wymagającym zwalczania - jego sok w sezonie letnim
powoduje poparzenia. Jest rośliną dużą, często myloną z innymi gatunkami
barszczu albo ozdobną gunnerą. Mylony
jest też z arcydzięglem, a nawet lepiężnikiem: ziołami o leczniczych
właściwościach.
Barszcz
Sosnowskiego trafił także do Karpacza, ale występuje zaledwie w paru
miejscach. Powoduje niepotrzebne dyskusje, które corocznie w okolicach czerwca powracają
jak bumerang. Nie wiadomo też, czy rzeczywiście jest to ten gatunek. Strach ma wielkie oczy i im więcej się o nim mówi, tym
liczniej mieszkańcy Karpacza w niewinnych roślinach dopatrują się złowrogiego
barszczu. Przed wakacjami niczym potwór ze szkockiego jeziora Loch Ness wynurza
się z niepamięci i straszy – często bez umiaru i rozsądku.
Zwalczanie tego uporczywego chwastu nie jest łatwe – nie tylko dlatego, że szybko
się rozprzestrzenia i ma głębokie korzenie. W tym przypadku występuje tzw. deficyt
regulacyjny – brak jest aktów prawnych umożliwiających jego likwidację. Można
go zwalczać na podstawie prawa miejscowego, poprzez uchwałę Rady Miejskiej, gdy
roślina występuje na gruntach prywatnych.
Karpacz, w przeciwieństwie do wielu
podobnych miejscowości, nie ma sezonu ogórkowego. Nie potrzebuje tematów
zastępczych ( np. barszczu Sosnowskiego ), bo w mieście latem atrakcji jest moc. Już czas,
żeby zdradliwy barszcz znajdował się wyłącznie na zdjęciach z przeszłości. A „podróbki barszczu” tj. inne ciekawe
rośliny i zioła Karkonoszy można było oglądać w naturze, w górach albo w ogrodzie laboranta
KPN przy ulicy Leśnej.