niedziela, 31 sierpnia 2025

Biedni radni. Nie mają na nic czasu

    Tego jeszcze nie było! Zaledwie jedna komisja Rady Miejskiej zebrała się przed pierwszą  powakacyjną sesją. W dodatku na godzinę przed  rozpoczęciem obrad.   Czyżby inne komisje nie znalazły wystarczających powodów, ani czasu, żeby się spotkać?

Burmistrza Karpacza na sesji nie było, zabrakło również trzech radnych. Obrady prowadziła zastępczyni; to ona starała się odpowiadać na pytania i rozwiewać wszelkie wątpliwości. W programie sesji z 26 sierpnia 2025 r. znalazły się tylko dwie uchwały, dlatego tym razem najdłuższą częścią obrad stały się „Sprawy różne” z dziesiątkami pytań i uwag radnych. Uchwały odnosiły się do zmian w budżecie gminy - umowy ws. planu ogólnego - które bez żadnych  kłopotów przyjęto.  

Poruszane problemy w sprawozdaniu międzysesyjnym, dotyczyły:  poprawy sygnalizacji świetlnej, wycinki drzew, przystanków autobusowych, studzienek kanalizacyjnych i kosztów organizacji Tour de Pologne. Natomiast w „Sprawach różnych” mówiono m.in. o stacji przesiadkowej, stacji doładowania elektryków, działaniach konserwatora zabytków oraz uchwale reklamowej.  Radni otrzymali wyjaśnienia  ws. działek przy sztucznym lodowisku, ale zabrakło odpowiedzi na pytanie o niedokończoną przebudowę Sanssouci w Karpaczu Górnym.

Radni wystawili sobie kiepskie świadectwo dopytując się o Kartę Mieszkańca i pomieszczenia po sklepie spożywczym przy ul. Karkonoskiej. Okazało się, że to przez ich ociąganie się i zaniedbania sprawy stoją w miejscu.

Możliwe, że radni nie zdążyli wrócić z wakacji na czas albo byli zbyt zajęci własnymi, prywatnymi interesami, żeby zaangażować  się w sprawy mieszkańców. A przecież do czegoś się zobowiązali i nie wykonują swojej pracy społecznie. Diety, które pobierają nie są symboliczne.

 

piątek, 22 sierpnia 2025

Jak uniknąć kłopotliwych tematów? Zrobić odpowiednie podsumowanie!

Zanim radni przypomną sobie, że wakacje dla nich już się skończyły, proponuję jeszcze raz zajrzeć do  Raportu o stanie Gminy Karpacz za 2024 r., przyjętego większością głosów  na ostatniej sesji.

W Podsumowaniu, rozdziale końcowym  Raportu,  zdecydowaną większość miejsca przeznaczono na sukcesy miasta.  W czterech rozbudowanych punktach wymieniono, przede wszystkim rozwój infrastruktury, wskazano na wzrost dochodów i efektywne zarządzanie finansami oraz aktywność w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Problemy Karpacza wymieniono tylko trzy  i skromnie je omówiono. Były to: spadek liczby turystów z powodu powodzi, zaległości w opłatach za lokale oraz brak uzyskania zgody na przeznaczenie gruntów leśnych na nieleśne.  Dopiero z tekstu w środku Raportu wynika, że chodzi o Kopę.

Zrezygnowano całkowicie tym razem z powszechnie stosowanej w Raportach o stanie gmin analizy SWOT, czyli z przedstawienia mocnych i słabych stron miasta oraz szans i zagrożeń.

Z wyjątkiem pierwszego Raportu za 2018 r., w którym zabrakło podsumowania,  każdy następny dokument kończył się obszerną tabelą, przedstawiającą blaski i cienie naszej gminy. Teraz, za jednym zamachem skreślono ważne informacje, które zwięźle charakteryzowały miasto i  jego położenie.  

Można zrozumieć, że władze miasta wolą się chwalić niż przyznawać, że coś nie wyszło. Jednak to, że nie chcą wskazywać na istotne problemy związane z  nadmiernym ruchem turystycznym, nawet kosztem rezygnacji z podkreślania zalet Karpacza, jest dużym błędem.  

Szkoda, że ważny dokument, przez takie podejście zamienia się w  przesłodzoną, naszpikowaną propagandą reklamę. Komu to potrzebne?

 

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Dwie kadencje, czy powrót do wszechwiecznego betonu?

      Ważą się losy dwukadencyjności w samorządach wprowadzonej w 2018 r.  Dla wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast skończy się za cztery lata sprawowanie władzy bez możliwości przedłużenia.  Jedni próbują wywierać nacisk na zmianę ustawy, a inni szukają  nowych rozwiązań, na przykład wprowadzenia wcześniejszej emerytury dla „wybranych”.

Dzisiaj Serwis Samorządowy PAP opublikował wyniki konsultacji społecznych do poselskiego projektu zniesienia dwukadencyjności w Kodeksie wyborczym. Aż 80 procent uczestników konsultacji wyraziło sprzeciw wobec prób zmiany ustawy.  Wskazywano na powrót lokalnych sitw, szkodliwych układów władzy z miejscowymi przedsiębiorcami, a nawet zaznaczano, że  likwiadcja limitów kadencji to pierwszy krok do totalitaryzmu. Padały obrazowe, dosadne hasła: Dosyć koryciarstwa i siedzenia na stołkach przez całe życie oraz mocne stwierdzenia: Polityków – jak pieluchy - należy zmieniać często, z dokładnie tego samego powodu.  W konsultacjach wzięło udział prawie 3 tys. osób i niewielka liczba instytucji.

Obaw przed tworzeniem dynastii w gminach i związanej z nimi patologii było bardzo dużo. Szczególnie podkreślano niebezpieczeństwo wielokadencyjności w  miasteczkach i niedużych gminach, w których włodarze są w stanie uzależnić od siebie mieszkańców i „zabetonować” całkowicie  lokalną władzę na wieki.  

W Karpaczu  burmistrz wcześnie  zaczął myśleć o różnych scenariuszach. Jeżeli ustawa się nie zmieni, jego kadencja stanie się ostatnią. Dlatego już wiosną tego roku, robiąc ukłony w stronę starostwa, przyjął do  pracy nową osobę. Czy będzie ona odpowiednią następczynią, jeszcze nie wiadomo.  Miejmy nadzieję, że trafi na godnych siebie przeciwników wyłonionych z mieszkańców naszego miasta.

Polecam: artykuł SerwisuSamorządowego PAP