wtorek, 29 kwietnia 2025

Spadochron dla wybranych samorządowców

Burmistrzowie, wójtowie i prezydenci miast wybiegają w przyszłość i troszczą się o siebie. Szykują sobie miękkie lądowanie.

Na włodarzy polskich gmin padł blady strach. Do tej pory mieli luksusową sytuację. Mogli być wybierani na nieograniczoną liczbę kadencji, a swoje funkcje sprawować nie tylko do emerytury, ale wręcz dożywotnio. Tak długo, jak im sił i ochoty starczyło. A starczało, bo władza jest jak narkotyk - uzależnia. Oczywiście musieli wygrać w wyborach samorządowych. To wcale nie było trudne. Jak łatwo, po paru latach władzy podporządkować sobie mieszkańców, wiedzą  najlepiej małe gminy. W miasteczku takim, jakim jest Karpacz, zabiegi władz o utrzymanie swojej pozycji widać było przez całe lata, jak na dłoni.

I nagle klops. Wprowadzone kilka lat temu zmiany w  prawie  i maksymalnie dwukrotna kadencja dla włodarzy gmin zagroziła nie tylko utracie ich pozycji, ale również wysokich apanaży.  Dlatego próbują się wygodnie urządzić, póki jeszcze mogą.

W Krynicy Morskiej,  11 i 12 kwietnia obradowała Komisja Małych Miast Związku Miast Polskich i wydała zdumiewające oświadczenie. Zaproponowała, żeby ustawowo zagwarantować prawo do wcześniejszej emerytury osobom wybranym po 40 roku życia na stanowisko wójta, burmistrza lub prezydenta miasta i sprawującym swój urząd przez dwie kadencje! Dlatego, że podejmują trudne decyzje i pełnią odpowiedzialną pracę!

Apel  skierowany do prezesa Rady Ministrów, kończy się stwierdzeniem, że jest to korzystne rozwiązanie nie tylko dla samorządowców, ale również dla lokalnych społeczności.

Polecam Serwis Samorządowy PAP -  tu i przypominam, że pozycja „najważniejszego  w gminie” nie jest pracą społeczną.

wtorek, 15 kwietnia 2025

Porządki na Krupówkach. A kiedy na deptaku w Karpaczu?

Nasze miasto od lat  nie radzi sobie z estetyką. Szczególnie jest to widoczne w centrum, w którym rozpanoszyła się na dobre jarmarczna elegancja. Nadszedł czas przedświątecznych porządków, dlatego warto przyjrzeć się, jak  skutecznie sprząta swój bałagan miasto pod Giewontem.

Najpierw zabrano się za rozmaite kapele i przebierańców. A teraz  rozpoczęto walkę z nielegalnym handlem, który rozgościł się na ulicy. Zaczęto od łagodnych rozmów z właścicielami straganów, a później posypały się kary.  Przedsiębiorcy się buntują, twierdzą, że burmistrz ogranicza im wolność gospodarczą, ale niewiele mogą zrobić.  Zakopane posiada w centrum park kulturowy, który wymaga  dostosowania się do obowiązujących zasad. Na przykład: nie można handlować chińszczyzną i obwieszać sklepów kiczem.

Straż miejska Zakopanego  nie patyczkuje się: przy pomocy kontroli, kar i wniosków do sądu przywraca  miastu jego zagubiony klimat, tradycję i urok.

Deptak w Zakopanem pięknieje, a deptak w Karpaczu…. brak słów.

Polecam: na stronie Eski tutaj i Faktu tu.

niedziela, 6 kwietnia 2025

Zakopane traci, a Karpacz udaje, że nie truje

 Los dla Karpacza jest łaskawy, bo dotychczas żaden turysta nie wniósł do sądu  skargi na pobieranie opłaty miejscowej z powodu brudnego powietrza. Zakopane tego szczęścia nie miało.

We wtorek, 1 kwietnia 2025 r. – i nie jest to żart -  Naczelny Sąd Administracyjny oddalił kasację Zakopanego i tym samym potwierdził nieważność uchwały  nakładającej opłatę miejscową na przebywających w mieście turystów.  Taka opłata może być  naliczana  tylko wtedy,  gdy miejskie powietrze spełnia normy czystości.

Sprawa toczy się od 10 lat,  od momentu, gdy  turysta odwiedzający Zakopane  - profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie - podważył zasadność pobierania opłaty miejscowej.  Teraz władze Zakopanego próbują zastosować tzw. myk, wprowadzić nową uchwałę i marzy im się podatek turystyczny.

Wszyscy wiemy, jakie jest powietrze jesienią, zimą i na przedwiośniu w Karpaczu.  W styczniu, kiedy w mieście gościł Dolnośląski Alarm Smogowy doskonale było widać – szaro na białym – jak ustawione w centrum miasta olbrzymie płuca zmieniają kolor. Kłopoty z jakością powietrza potwierdziła  nerwowa reakcja burmistrza na wyniki przeprowadzonej akcji.

Zakopane straci 5 mln rocznie wpływów z opłaty miejscowej, o ile nie podejmie działań zapobiegawczych. Ile może stracić Karpacz?

Polecam ostatnie artykuły na portalu „Bankier” – tu i tu.