Pierwsza sesja po wakacjach, która odbyła się wczoraj, przyniosła nowe postępy w zakładaniu gminnego knebla na informację.
Sesja, zamiast pokazywać mieszkańcom, nad czym pracują radni i jakie decyzje są podejmowane, zamieniła się w tragifarsę. Obydwie panie siedzące za stołem prezydialnym pokazały, że nie mają pojęcia, jak należy sesje prowadzić, a ich wątpliwym sukcesem stały się głosowania nad uchwałami. Coraz krótsze, coraz szybsze, coraz bardziej beznadziejne.
Tym razem, na samym początku było głosowanie nad zmianami w najważniejszym dokumencie gminy - statucie. Nikt z gości obecnych na sesji i oglądających sesję on-line nie był w stanie dowiedzieć się, o co chodzi. Następne projekty uchwał obejmowały zmiany w komisjach – znowu zapanowała cisza, a pani przewodnicząca podawała tylko wyniki głosowań. Z godnym ubolewania wyjaśnieniem, że tematy były omawiane na komisjach!
My, mieszkańcy nie będziemy chodzić na wszystkie komisje i nie mamy zamiaru studiować projektów uchwał napisanych prawniczym językiem. To obowiązek radnych. To Wy, nasi przedstawiciele, macie nam powiedzieć, o co chodzi. W końcu bierzecie za to wcale niemałe pieniądze!
Dwie panie – przewodnicząca i zastępczyni – swoje funkcje sprawują po raz pierwszy. Jeżeli przez kilka miesięcy od wyborów nie potrafiły odnaleźć się w nowej roli, to należy je, bez zbędnych ceregieli, odwołać. Nie radzą sobie i najwyższy czas, żeby w ślad za zmianami w komisjach nastąpiły zmiany przy stole prezydialnym.
Sesja jest już do obejrzenia w BIP. Jak pozostałe po wyborach sesje, nie zajmie dużo czasu.