Od 2017 r. trwają prace w Karpaczu nad studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta. Dzisiaj Burmistrz Karpacza ogłosił – w BIP - po raz czwarty termin wyłożenia dokumentów, dyskusji publicznej i składania wniosków.
Burmistrz nie opublikował, jakie wnioski zostały rozstrzygnięte przy trzecim wyłożeniu, a jakie nie i co się z nimi stało. Nie wiadomo nawet, ile tych wniosków było. Sądząc po dużym udziale mieszkańców w dyskusjach publicznych, można domniemywać, że złożono ich wiele. Najwyraźniej dużo za dużo i dlatego, zdaniem burmistrza miasta, trzeba zrobić jeszcze jedno, czwarte podejście. Za pięć dwunasta przed wprowadzeniem obowiązkowego planu ogólnego!
Władze Karpacza, z maniakalnym uporem próbują wmówić mieszkańcom, że studium jest po to, żeby chronić w mieście przyrodę, nie dopuszczać do nadmiernej zabudowy, itd., itp. O tym, że jest akurat odwrotnie, wiedzą wszyscy zainteresowani.
To, co się teraz dzieje w Karpaczu przypomina niegdysiejszą próbę budowy nowej polskiej rzeczywistości obśmianej jako „Dyrekcja Cyrku w Budowie”. Nasze miasto tkwi w tym cyrku po same uszy i po raz czwarty będzie oglądać ten sam stary, lekko przypudrowany program.
Jeszcze raz próbuje się Karpaczowi zafundować „obwodnicę” do paru hoteli na koszt przyrody, mamiąc łatwowiernych nowym dojazdem do miasta - drogą ekspresową S3 - rzekomo szybszym i łatwiejszym. Rzeczywistość błyskawicznie zweryfikowała te fantazje, a opisał ją portal nj24.pl – polecam.