sobota, 20 lipca 2024

Burmistrz na deskach. Na własne życzenie

 Po wyborach w kwietniu burmistrz Karpacza triumfował. Wydawało mu się, ze miasto jest jego.  I faktycznie, na początku radni zachowywali się tak, jakby mu z ręki jedli.

Na sesji w czerwcu burmistrz nie tylko otrzymał wotum zaufania  i absolutorium, ale dostał dużo więcej. Dzięki grupie „własnych” radnych udało mu się unicestwić inicjatywę obywatelską w sprawie uchylenia studium.  Zanosiło się, że tak będzie już zawsze, przez całą kadencję:  burmistrz sobie coś wymyśli, a rada  mu radośnie przyklaśnie.

Nadszedł lipiec, a z nim pojawiły się nieoczekiwane kłopoty burmistrza.   Radni wreszcie się otrząsnęli i nie pozwolili sobą dalej manipulować. Pierwsze starcie miało miejsce na nadzwyczajnej, V sesji zwołanej na wniosek burmistrza.  Podwyżkę opłat za zajęcia przedszkolne udało mu się przeforsować, aczkolwiek nie bez problemów.  Znacznie gorzej było ze zmianami w budżecie gminy. Radni, wielokrotnie zwodzeni, nie uwierzyli, że burmistrzowi chodzi wyłącznie o przebudowę ulicy Nad Łomnicą, a nie o deptak. Nie ulegli szantażowi i nie wzruszyła ich wizja utraty dofinansowania.   Niegdyś przypieranie radnych do muru pod groźbą utraty środków odnosiło skutek, tym razem – nie! Zbyt wiele razy stosowano cwaniacki chwyt ze wrzucaniem projektów  uchwał w ostatniej chwili. Fakt, że w starostwie powiatowym jest rozpatrywany wniosek o pozwolenie na budowę  dla głównej ulicy miasta, zrobił swoje. W rezultacie radni nie zgodzili się na zmiany, a burmistrz, mocno wzburzony, gwałtownie opuścił salę.

Wczoraj, kolejne posiedzenie Rady Miejskiej zakończyło się, zanim  zdążyło się zacząć.  Nie było kworum – zaledwie 7 radnych przybyło ratować VI nadzwyczajną sesję burmistrza. Takie są skutki, kiedy pycha włodarza i przekonanie, że wolno mu wszystko zderzają się z rzeczywistością. Odwoływanie się przez burmistrza do rzetelności, godności i uczciwości radnych wyglądało na kpinę, a wymienianie niektórych nieobecnych po nazwisku kojarzyło się z próbą zastraszania. Burmistrz wybrał konfrontację, zamiast zwyczajnej dyskusji nad projektem deptaka lub  wytłumaczenia konieczności przebudowy "Nad Łomnicą" w pierwszej kolejności.  Zapowiedział stanowczo, że przebudowy ulicy nie będzie. Czy to rzeczywiście radni wybrali własne dobro, jak twierdził burmistrz? A może, tym razem, radni wybrali akurat dobro Karpacza?