środa, 31 października 2018

Przewodniczący rady jak burmistrz


        Czy grozi nam dwuwładza w nowej kadencji ? Według znowelizowanych  ustaw  samorządowych czeka nas w tej kadencji sporo zmian. Wzmocniona zostanie rola przewodniczącego rady, który będzie mógł wydawać polecenia pracownikom urzędu w sprawach dotyczących rady.  Jak sprawdzą się takie „rządy” w praktyce trudno dziś powiedzieć, bo nie ma szczegółowych rozwiązań.  A  gdy się pojawią, nie będą w stanie zagwarantować w stu procentach bezkolizyjnego rządzenia i na linii burmistrz- przewodniczący rady może zacząć iskrzyć.

      Wzmocniona zostanie też rola radnych. Dostaną oni uprawnienia kontrolne takie, jakie mają parlamentarzyści. Będą mieli prawo do informacji i materiałów, prawo wstępu do pomieszczeń instytucji samorządowych oraz m.in. spółek z udziałem samorządu. Nowością jest też obowiązkowa komisja  skarg i wniosków. Zajmie się  również petycjami mieszkańców. Czy będzie je tak zbywała, jak to robił dotychczas urząd – to się dopiero okaże.

   Z innych pożądanych  nowości, jest przedstawianie imienne wykazu głosowań. Skończy się wreszcie chowanie po kątach i bagatelizowanie podjętych uchwał. Będzie po prostu „czarno na białym”. Na uwagę zasługuje także wydłużona  5 letnia kadencja. Czy dla naszego miasta będzie ona korzystna? Wszystko zależy od pracy rady i od tego, jakie osoby staną na jej czele oraz kto będzie ją reprezentować w komisjach.

  Trzeba mieć nadzieję, że radni dokonają właściwych wyborów.  Pozostałe najważniejsze ustawowe zmiany znajdują się TU.

niedziela, 28 października 2018

Rada Miejska Karpacza do wynajęcia?


Przed nami jeszcze  dwa tygodnie kadencji starej rady zanim nastąpi zmiana i wymiana niektórych radnych. Po wstępnej analizie nasuwają się niewesołe refleksje: zaledwie trzech radnych starej kadencji zostało odwołanych głosami wyborców! 

    Równocześnie aż ośmiu radnych z upływającej kadencji znalazło się w nowym składzie rady. Świadczy to o tym, że Karpaczanie bardzo mało wiedzą o pracach rady, mimo możliwości obejrzenia każdej sesji w internecie. Nie  zdają też sobie sprawy, jak szkodliwe decyzje podejmowali niektórzy wybrani niedawno staro-nowi radni  w ostatnich czterech latach.   Sympatyczny i dobrze wychowany sąsiad - radny potrafił  więcej zaszkodzić, niż opluwający klatki schodowe nieokrzesany gbur.

  Skandaliczne zachowanie radnych bardzo dobrze pokazał Magazyn Śledczy Anity Gargas, który cała Polska mogła obejrzeć w ubiegły czwartek w TVP1. Był to zaledwie jeden z wielu przykładów pracy rady.  Okazało się, że większość radnych postanowiła zalegalizować samowolę budowlaną „Pana na deptaku” mimo druzgocącej opinii Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz wojewody dolnośląskiego potwierdzonej później wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego. Rada Miejska Karpacza miała za nic obowiązujące w Polsce prawo i ustanowiła własne.  Tak zachowała się większość z radnych, którzy teraz ponownie uzyskali mandat! Prawidłowego przebiegu głosowania pilnował pewien rosły blondyn, którego twarz odbija się złowieszczo w lustrze…. Wglądało to tak, jakby radni byli do jego dyspozycji ... Kto jak głosował, widać wyraźnie na nagraniach: TUTAJ – polecam.

Już za chwilę nowa rada będzie wybierać spośród siebie przewodniczącego, zastępcę i przewodniczących komisji. Czy starzy radni, którzy pokazali wszem i wobec, że Karpacz jest eksterytorialną republiką bananową, są godni tego, żeby zajmować kluczowe stanowiska w radzie? Lepiej może postawić na młodych i niedoświadczonych – oni naszego miasta niczym jeszcze nie skompromitowali. A stare zdradliwe lisy niech się trzymają z boku i szczęśliwe, że ponownie zostały wybrane, liczą wysokość diety.

   

wtorek, 23 października 2018

Magazyn Śledczy w Karpaczu


    Dla tych wszystkich, którzy w Karpaczu świętują powyborcze zwycięstwo i dla tych wszystkich, którzy przełykają gorycz porażki, mam ważną wiadomość: W czwartek, 25 października 2018 r., w programie pierwszym Telewizji Polskiej, o godz. 22.20 rozpocznie się audycja w całości poświęcona Karpaczowi.  

    Ten program jest przeznaczony również dla tych, którym jest wszystko jedno, co się dzieje na naszym podwórku. Jest ważny dla Karpaczan dlatego, że pokazuje od podszewki zagrożenia, jakie istnieją, także dla osób niezainteresowanych życiem publicznym.

    Magazyn Śledczy Anity Gargas spędził w Karpaczu na przełomie września i października  kilka dni, rozmawiał z wieloma osobami: mieszkańcami i przedstawicielami władz. Był obecny na jednej z sesji rady miejskiej: tej najspokojniejszej. Badał sprawy i tematy, które niektórzy ukrywali i pilnowali, żeby nie przedostały się do wiadomości mieszkańców.

   W przededniu  rozpoczęcia kadencji nowej rady i starego burmistrza, trzeba zdać sobie sprawę, co się dzieje w naszym mieście za kulisami. Karpacz to nie tylko lśniąca pocztówka z pozdrowieniami z wakacji. Polecam zajrzeć w to miejsce.

piątek, 19 października 2018

Rankingowy burmistrz


Znowu kolejny ranking – Karpacz prawie mistrzem zrównoważonego rozwoju! Ileż już tych rankingów było? A Karpacz niemal zawsze na przedzie. A nawet jak nie jest w czołówce, to można taki ranking pominąć, zwyczajnie nie zauważyć. 

    Gdyby rankingi decydowały o wygraniu wyborów, to obecny burmistrz miałby następną kadencję już w kieszeni. Tymczasem w takich miasteczkach jak Karpacz, rankingi mogą czasem pomóc, ale nie zawsze. Kiedy odczucia i obserwacje mieszkańców są zupełnie inne niż sukcesy w rankingach, może być spory kłopot z wygraniem.

    Zarzucenie ulotkami i wyplakatowanie miasta, a nawet pomoc marszałka Przybylskiego mogą nie wystarczyć. Kiedy mieszkańcy mówią o aroganckim i niegrzecznym zachowaniu, o lekceważeniu innych, o pysze i o bucie, to nawet najlepszy program wyborczy nie pomoże. A gdy dochodzą do tego fakty,  jak  z organizacją biegu 3 x Śnieżka…

  Najlapidarniej i najcelniej ujął ocenę obecnych rządów w Karpaczu Rafał Gersten, który na facebooku napisał:
Dwa  największe sukcesy Sołtysa mojej WSI w mijającej kadencji: Kupno chałupy i przejęcie działki sąsiadów”

To  takie zwykłe, prozaiczne, duże i małe rzeczy zadecydują o wyborze. Pozornie zupełnie nieistotne…

środa, 10 października 2018

Jak burmistrz Malinowski walczy z burmistrzem Jęckiem


      Po czterech latach rządów obecnego burmistrza, były burmistrz Karpacza zapragnął powrotu do władzy. Wystawił swoją kandydaturę niepomny tego, że Karpaczanie mogą jeszcze pamiętać, jak wyglądało jego panowanie. Najwyraźniej liczy  na to, że większość mieszkańców ma pamięć złotej rybki i że uwierzy w bajki z mchu i paproci. 

Były burmistrz podpowiada obecnemu, że miasto powinno brać aktywny udział przy wydawaniu pozwoleń na budowę i że nie reaguje, gdy inwestorzy naginają przepisy. Wspomina przy okazji o niezachowaniu procentowego udziału terenów zielonych. Bardzo się martwi rosnącymi apartamentami na Wilczej Porębie i sugeruje, że on nigdy by do tego nie dopuścił. 

Podkreśla, że  każdą ważną inwestycję poddawał publicznej debacie, a za przykład podaje trzy koncepcje zabudowy łąki między Staszica a Skłodowskiej. Twierdzi, że każdą konsultował z mieszkańcami. Mówi tak: „Zawsze byłem i dalej jestem za rozwojem Karpacza, ale w sposób odpowiedzialny”.

Nie ma sensu rozwodzić się nad tym, jak wyglądały rządy burmistrza Malinowskiego. Wystarczy krótkie przypomnienie, które przywoła inne obrazy z przeszłości.

Gdzie był burmistrz Malinowski, gdy hotelowi „Gołębiewski” przybyły dodatkowe dwa piętra? Interweniował w starostwie? Czy była reakcja, gdy starostwo wydawało pozwolenie na wycięcie drzew przed  Rezydencją bez zgody konserwatora zabytków?  Czy naprawdę nie pamięta, jak to było z konsultacjami w sprawie podziemnej inwestycji na łące?  Mieszkańców zastąpili przecież członkowie  komisji urbanistyczno-architektonicznej…

Niestety, to, co się działo za rządów burmistrza Malinowskiego, to nie był żaden „odpowiedzialny rozwój”. To był dramatyczny rozwój. Podobnie jest teraz, za rządów burmistrza Jęcka.

 Burmistrz Malinowski wspierał wielkie hotele. Burmistrz Jęcek  wspiera apartamentowce. Zarówno jeden, jak i drugi dopuścili do powstania tysięcy nowych miejsc noclegowych i do betonowania miasta. Różnica między nimi jest więc praktycznie żadna.

Na robienie debat „na niby” między dwoma panami tak, jak to było cztery lata temu, nas zwyczajnie nie stać. Jeżeli Karpacz ma być rzeczywiście naszym wspólnym dobrem to trzeba im wreszcie podziękować. Nie ma innego wyjścia.